Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
LEXI
O
równoułożonychwszafieubrań.Wreszcieskończyłam
tarłampotzczołaiwestchnęłamzulgąnawidok
rozpakowywaćpudła.Uśmiechnęłamsiędosiebiez
zadowoleniem,zamknęłamdrzwiczkiirozejrzałamsię
posypialni.Byładokładnymprzeciwieństwemtego,o
czymmarzyłam,aletoniebyłoważne.Liczyłosiętylko,
żepolatachmęczarniudałomisięuciecodojca.
Zerknęłamnazegarekizprzerażeniemzauważyłam,
żewybiłajuższesnasta.Adamladamomentmiałwrócićz
pracy,ajawyglądałamjakstadonieszczęśćinie
przygotowałamobiadu.Nawetniezaczęłamnic
szykować!Przezchwilęsięzastanawiałam,czynajpierw
sięwykąpać,czymożezabraćzaprzygotowywanie
jedzenia.Wreszciezdecydowałamsięnatodrugie.
Przecieżzawszemogęwziąćprysznic,kiedyzupabędzie
sięgotować.Coprawdaplanowałamwcześniejzrobić
pieczeń,aleterazniemiałamjużnatoczasu.
Kilkanaścieminutpóźniejstałampodprysznicemi