Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przedstawicielamitejsamejrasyrasypodobnejdoczłowieka,ale
nieskończeniesilniejszejwformieiwspanialszejwwyglądzie,
wzbudzającejtosamoniewypowiedzianeuczuciestrachu.Jednak
każdeobliczebyłołagodneispokojne,anawetżyczliwewswoim
wyrazie.Icodziwne,wydawałomisię,żewtymwłaśniespokoju
iłagodnościtkwiłatajemnicalęku,jakiwzbudzałyteoblicza.
Wyglądałyonenapozbawionezmarszczekicieni,któretroska,
smutek,namiętnośćigrzechpozostawiająnaludzkichtwarzach,jak
twarzewyrzeźbionychbogówlubjakwoczachchrześcijańskich
żałobnikówspokojneczołazmarłych.
Poczułemciepłądłońnaramieniu;tobyłodziecko.Wjegooczach
widziałemtakądelikatnośćilitość,jakąodczuwamywstosunku
docierpiącegoptakaczymotyla.Czułemsięnieswojozpowodu
owegodotykuispojrzenia.Miałemdziwnewrażenie,żedziecko
mogłobymniezabićtakłatwo,jakczłowiekmożezabićptakaczy
motyla,gdybytylkochciał.Dzieckowydawałosięprzygnębionemoją
niechęcią,oddaliłosięwięcodemnieiusiadłoprzyjednymzokien.
Pozostalicichorozmawializesobą,apoichspojrzeniachkierowanych
wmojąstronęmogłemwnioskować,żejestemtematemichrozmowy.
Szczególniejedenznichwydawałsięnalegaćnaistotę,którą
spotkałemporazpierwszy,byzłożyłamijakąśpropozycję.Tengest
zdawałsiębyćjużzaakceptowany,gdydzieckonagleopuściłoswoje
miejsceprzyoknie,stanęłomiędzymnąainnymiosobami,jakbymnie
chroniąc,iprzemówiłoszybkoizzapałem.
Jakąśintuicjąpoczułem,żedziecko,któregowcześniejsiębałem,
błagałowmoimimieniu.Zanimskończyło,dopokojuwszedłkolejny
nieznajomy.Wyglądałnastarszegoodreszty,chocieżniebyłstary;
jegooblicze,mniejłagodneniżich,choćrównieregularnewrysach,
wydawałomisiębardziej‘dotknięte’człowieczeństwempodobnym
domojego.Wysłuchałspokojniesłówskierowanychdoniegonajpierw
przezmojegoprzewodnika,następnieprzezdwóchinnychzgrupy,
anakońcuprzezdziecko;potemodwróciłsięwmojąstronęizaczął
siękomunikowaćzemnązapomocąznakówigestów.Wydawało
misię,żedoskonalejerozumieminiemyliłemsię.Zrozumiałem,
żepyta,skądprzybyłem.Wyciągnąłemrękęiwskazałemdrogę,która
sprowadziłamniezrozpadlinywskale.Przyszedłmidogłowypewien
pomysł.Wyciągnąłemmójkieszonkowynotesinaszkicowałem
najednejzjegopustychkartekzgrabnyrysunekpółkiskalnej,liny,
mnietrzymającegosięjej,następniejaskiniowąskałęponiżej,głowę
gada,martwąpostaćmojegoprzyjaciela.Dałemtenprymitywnyrodzaj