Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
BÓLROZRYWAŁMIGŁOWĘ.Pulsujący,narastający.Jakbyktoś
wbijałmikołekwpotylicęidociskałzcałejsiły,żebybolałojeszcze
bardziej.
Iwłaśnietenbólsprawił,żesięobudziłem.
Otworzyłemoczyizarazjezamknąłem,porażonyjaskrawym
światłemjarzeniówek.
Gdziejajestem?przeleciałomiprzezgłowę,alemyślzaraz
urwałasiępodwpływemkolejnejfalibólu.
Dopierogdycierpienieniecozelżało,zdecydowałemsię
naponownepodniesieniepowiek.Przezchwilęprzyzwyczajałem
wzrokdojasności.Mojeoczybyłyopuchnięteizałzawione.Wkońcu
przywykłemdootaczającejmniejasnościnatyle,bystwierdzić,
żenademnąumieszczonajestskomplikowanaaparaturamedyczna:
monitory,kable,rury…
Dotarłodomnie,żemuszębyćchorylubranny,skoroznalazłem
sięwszpitaluidoskwieramitakprzejmującyból.
Spróbowałemunieśćgłowę,bylepiejsięrozejrzećirozeznać
wnieznanymotoczeniu,aleokazałosiętobardzotrudne.Migrena
natychmiastsięnasiliła,wdodatkubyłempodpiętydokroplówek,aw
ustainosmiałemwetknięterury.
Respirator?!
Chybabyłozemnągorzej,niżmyślałem…