Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Całeszczęście,żepojawiłemsięwsamąporę,żeby
wybawićcięzopresji.Niebędzieszmusiałatkwićtutaj
samajakkołek.
NiebędęwarknęłaTora,przeciskającsięobok
mężczyzny.
Rashidporazostatnirozejrzałsiębezentuzjazmu,
przekonany,żemarnujeczaswtymmiejscu.Żadna
zkobiet,któremiałynasobiewięcejmakijażuniż
odzieżyibezwstydniepląsałynaparkiecie,niemogła
ulżyćjegocierpieniom.Zacisnąłzębyijużmiałopuścić
tomiejscerozpusty,kiedyktośchwyciłgozaramię.
Wkońcurozległsiękobiecygłos.Spóźniłeśsię.
Zamierzodpowiedzieć,żetopomyłka,iuwolnićs
odnieznajomej,aleonaobjęłagozaszyję,przyciągnęła
dosiebieiszepnęładoucha:
Współpracuj,jeślimożesz.
Potychsłowachpocałowałagonamiętnie.
Rozpoznałwniejkobietę,naktórąwcześniejzwrócił
uwagę.Wyżniasięztłumuroznegliżowanych
dziewczyn,ponieważjakojedynabyłaprzyzwoicie
ubrana,awłosymiałaściągniętewciasnykok.
Właściwiewyglądałatak,jakbytrafiładotegobaru
przezprzypadek.Podszedłbydoniejwcześniej,gdyby
niezrobiłtegoinnymężczyzna.
Musiałjednakprzyznać,żeniepodejrzewałjejotaką
żywiołowość.Chociażniemógłodmówićjejurody,
sądził,żetotypchłodnejkrólowejlodu.Jejpocałunek
zdradzał,żeogromniesięcodoniejpomylił.
Smakowałacudownie,cytrusamiiciepłymletnim
wieczorem.Przesunąłrękąpojejramieniuioparł