Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TomaszJastrun
ŻonaWiktoraWoroszylskiegootwieraszybkodrzwi,jakbyczekała
namojeprzybycie.Okazujesię,że„czekała”napolicję.
Notak,tobędziepięknanocmówiWitekzostałuprzedzony
ibiegapomieściezawiadamiaćinnych.
CorobićzastanawiasiężonaWiktora.Możezawiadomić
Księdza?
Ksiądzdługoniechciałotworzyćdrzwi.Ktootejgodziniemoże
niepokoićsługęBożego?Śmierćalbodiabeł?
Cosięstało?zasłaniabieliznępołamiszlafroka.
Mamzłewiadomości.
Niechcenarazieszczegółów.Prosidosiebienagórę.Inagleczuję,
żezaczynamniebawićrolaroznosicieladżumy.Możewięcnaprawdę
stałemsięwysłannikiempiekieł?
Awięccosięstało?pytaksiądz,składającnawszelkiwypadek
ręcejakdomodlitwy.
Opowiadam.Poczymkomentujęjednymzdaniem:
Wyglądatonainterwencjęradzieckąpoprzedzonąuderzeniem
naszejSłużbyBezpieczeństwa!
Ksiądzuznaje,żesytuacjajestnatylepoważna,należyobudzić
proboszcza.Wtymcelutrzebawyjśćnadwóriprzebyćchodnik.
Czymamwłożyćsutannę?
Tak,oczywiście,takbędzielepiejmówię,starającsięukryć
uśmiech,którymszatanwykrzywiłmitwarz.
Ksiądzjużodzianyuosabialękoprawnywczerń.Ipomyślałem,
żeksiądzniepowiniensiębać.Maprzecieżinnąperspektywę,niż
myniepewniwwierzelubniewierzący,skazaninajednożycie
wgranicachjednegoabsurdu.
Stoimywprogu.
Jestspokój,zupełnyspokójmówiępokazującnaśniegskrzący
sięwesołowblaskulatarni.
Zaspanyczłowiek,którydługowygrzebywałsięzkołdry,okazałsię
proboszczem.Poinformowałnas,niebezpewnejpretensji,żebudzono
gojużpiętnaścieminuttemu.
Jacyśmłodziludzieprzybieglizwiadomościąoaresztowaniu
profesoraSzaniawskiego.Podobnożonaniechciałagoopuścić,więc
zabraliprofesorarazemzżonąwyjaśniłproboszcziziewnął.
Poczułemnagłyprzypływpodziwudlaproboszcza,którypołożyłsię
potemspokojniedołóżkaizasnął.
Warszawa,13grudnia