Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
T
endzieńchybaniemożebyćgorszy…
WtoprzynajmniejbardzochciaławierzyćNina
Rusałkowska.Jejsercewciążwaliło,jakbychciałowyrwać
sięzklatkipiersiowejiuciecjaknajdalejodkatastrofy,
którawłaśniemiałamiejsce.Jednakjakimścudemnadal
tkwiłonaswoimmiejscu,wybijająctaktsłów,którepadły
godzinęwcześniej.
„Chybanajwyższyczaszakończyćnaszącorazgorzej
układającąsięwspółpracę”.
Ninawzdrygnęłasięnawspomnienieodgłosu,który
towarzyszyłnajpierwciśniętymobiurkoszefowej
teczkom,apotemsolidnemutrzaśnięciudrzwiami.
Codziwne,anijedenniebyłdziełemWioletty
Domagały.Bochoćtowłaśnieszefowabyłaspecjalistką
odrzucaniadokumentamiitrzaskaniadrzwiami,
dzisiejszascenawskazywała,żejejasystentkaprzerosła
mistrzynię.JednakpięćlatabieganiazahumorzastąWiolą
ibezskutecznychpróbnadążeniazawieczniezmieniającą
siękoncepcjąpracywagencjireklamowejsprawiło,
żecierpliwośćnawettakopanowanejosobyjakNina
uległawyczerpaniu.
Nietylkotempopracyiniekonsekwencjaszefowej
doprowadziłydodzisiejszejawantury.Przyczyniłsię
doniejtelefon,któryNinaodebrałazsamegorana.