Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Doceniamwasząpomoc,alechciałabymspróbować
czegośinnegoi…
Wobcymmieście,bezznajomościludzi?Jak
zamierzaszsobieporadzić?Wczasach,kiedynakażdym
roguczyhatyleniebezpieczeństw?
Tak.Dokładnietakchcężyć.Wobcymmieście,
pośródtychwszystkichniebezpieczeństw.
Jesteśostatniobardzoopryskliwainiewdzięczna.
Jestemwdzięczna,aleniebędęrobiłatego,czego
robićniechcę.Zaoszczędziłampieniądzeijutrorano
wyjeżdżam.Tato,czypodrzuciszmnienapociąg?
Wkuchnizapanowałacisza.Tatawpatrywałsię
wmamę,wyczekującjakiegośznaku.Niepotrafiłnawet
zadecydowaćotym,czymipomożeczynie.
Tato,czynieumieszsampodjąćdecyzji?Podwieziesz
mnienapociągczynie?
Agnieszka!
Tak,mamo?Zamierzaszmuzabronićzawieźćmnie
napociąg?Nopowiedzmu,możemniezawieźćczy
niemoże?Proste:taklubnie.Niewidzisz,żeczeka?
Iwtedysięodezwał.
Tak,zawiozęcięnapociąg.
Odetchnęłamzulgą.Czując,żekolacjapodchodzi
miniebezpieczniedogardła,wstałamodstołu,
wstawiłamnaczyniadozmywarkiiwyszłamdołazienki.
Usiadłamnawannieizamknęłamoczy.Skupiłamsię
namoichodczuciach,wsłuchiwałamsięwoddech.
Liczyłamsiętylkojaimojeciało.Poskutkowało.Choć
wustachczułamniesmak,niezwróciłamkolacji!Atobył
prawdziwysukces.
Przyjęłamgozadobryznak.Wieczoremspakowałam
swojerzeczy,nastawiłambudzikiporazkolejny
przeanalizowałampowody,dlaktórychpostanowiłam
opuścićrodzinnydom.
Nazajutrztatazawiózłmnienapociąg.Przezcałądrogę
niezamieniłzemnąnawetsłowa.Właściwiebyłam