Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kontrakty,dostałpropozycjętransferu,atowiązałosię
zkoniecznościąprzeprowadzki.
NatomiastjamiałamwPolsceswojeżycie,szkołę,rodzinę,
przyjaciół.Wydawałomisięwtedy,żeniedamradyznimwyjechać.
Zdrugiejstronyniemogłamstanąćmunadrodzedokariery,tobył
jegoczas,jegoniepowtarzalnaszansa.Czymyślałamozwiązku
naodległość?Nie.Niewierzyłam,żetomogłobysięudać.
Mimotopragnęliśmybyćrazemitylkotosięliczyło.
Moirodziceniechcielisłyszećowyjeździedoinnegokraju.
Chodziłamwtedydodrugiejklasyliceum,mamauważała,
żepowinnamskończyćszkołę.Przekonywałamnie,żemiłośćzaczeka.
Rozpaczałam,wciążrozważałamwszystkiezaiprzeciw.Ostatecznie
musiałamzostać.Czekałanasrozłąka.Onwyjechałzagranicę.Pół
rokużyliśmynaodległość.Codzienniepolekcjachbiegłam
dokomputera,bysięznimpołączyć,aleczęstoprzebywałwtedy
natreningu.Jednakniepoddawaliśmysię.Dzwoniliśmydosiebie
regularnie,rozmawialiśmyprzezSkype’a,mówiliśmysobie
owszystkim,każdywolnyweekendspędzaliśmyrazem.Coraz
bardziejutwierdzaliśmysięwnaszejmiłości.Podczasgdymoje
koleżankichodziłydokina,nadyskoteki,organizowaływspólne
wypady,jawolałamzostawaćwdomu,byspędzaćznimczas
narozmowie.Zawszepowtarzaliśmysobie,żenieważne,jakdaleko
odsiebiejesteśmy,itakpatrzymywtosamoniebo…„Spójrz…jestem
obok…”.
Domojejmamypojakimśczasiedotarło,żetamiłośćjestdlamnie
najważniejsza.Jejupórwzatrzymaniumniewdomumożebardziej
zaszkodzićniżpomóc.Dostałamodrodzicówzieloneświatło,kiedy
obiecałam,żeskończęszkołę.Odebrałamświadectwoukończenia
drugiejklasyliceumimogłamwkońcudoniegopojechać.
Przyjechałamdomojegochłopakawdobrymmomencie.
Potrzebowałmojegowsparcia,niebyłwnajlepszejformie
psychicznej.Niewielewtedygrał,ażadenpiłkarzniejestszczęśliwy,
gdygrzejeławkę.Żaden.Wgrzebierzeudziałjedenastuzawodników
zjednejdrużyny,aresztachłopakówmarzy,bywziąćudziałwmeczu.
Dlategokażdegodniadodawałammuwiarywsiebie.Powtarzałam,
bysięniepoddawał.
Tobyłwspaniałyczas,alezdarzałysięteżtrudnechwile.Nasze
nastroje,azwłaszczamojegopartnera,uzależnionebyłyodtego,czy
dobrzeposzłomunaboisku.Częstoszaleliśmyzradościirozpierała
nasduma,alenierazteżpołykaliśmyłzy.Musieliśmyteżzacząćradzić