Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zerknąłnamnieznadkierownicy.
Skądwiesz?zapytałżałośnie.Przecieżtaksię
starałemzabezpieczyćwszystkiemyśli…
Odchyliłamgłowęnaoparciesiedzenia
iprzymknęłamoczy.Zacisnęłamusta,żebyniezacząć
wrzeszczeć.
MojababciaTeresabyłaprawdziwączarownicą.
Bardzopotężną,oilezdążyłamsięzorientować.Nawet
wyglądałajakwiedźmazbajki:pomarszczona,zgarbiona,
siwa,zhaczykowatymnosemiukrytymizagrubymi
denkamiokularówbystrymijasnymioczami.Sprawiała
wrażenie,jakbywrazzczarnymkocuremmieszkała
wchatcenakurzejnóżce,ćwiczyłacoranozłowróżbne
chichotanie,aconiedzielaprzyrządzaławosmalonym
kotlepotrawkęzniegrzecznychdzieci.
Pozorymylą.BabciaTeresabyłakobietąogołębim
sercu,zawszeczułymnakrzywdęinnych.Wielelattemu
przeszłanadietęwegetariańską,azamiastkotamiała
papugę.Nigdynieodmówiłapomocyżadnemu
człowiekowi,któryzapukałpoprośbiedożółtychdrzwijej
drewnianegodomkustojącegonaskrajulasu.
Dlamnienajbardziejliczyłosięto,żezawszepotrafiła
ukrywaćprzedemnąswojemyśliiemocje.Przyniej
czułamsię,jakbymbyłanormalna.Słyszałamtylko
tesłowa,którewypowiadałanagłos.Jakatobyłaulga…
Uwielbiałamspędzaćuniejcorokuprzynajmniejjeden
wakacyjnymiesiąc.Topozwalałomipodładowaćbaterie
orazodpocząćodzgiełkumyśliiuczućotaczającychmnie
ludzi.
Przepraszam,córcia.Wiem,jakietobyłodlaciebie