Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
usta.
Nieodepchnęłamgo.Pozwoliłammuująćmojątwarzmiędzy
dłonieipogłębićpocałunek.Przeszedłmniedreszcz.Jacksonświetnie
całowałiimdłużejtotrwało,tymjabardziejotwierałamsięnajego
propozycję.Przestałamjużuważać,żejestniedorzeczna.Wpewnym
momenciepocałunekwywołałumniepodniecenie,któregosię
niespodziewałam.Tomnietrochęotrzeźwiło.Odsunęłamsię
ispojrzałamnamężczyznę,wktórymporazpierwszyniewidziałam
najlepszegoprzyjaciela.
Tobardzogłupipomysłpowiedziałamwolno.
Alecisiępodoba.
Niepróbujnamnieswoichsztuczek.Znamcię…
Nieznaszmnieprzerwałmi,poczymznówmniepocałował.
Mojadesperacjawpołączeniuzezbytdużąilościąalkoholu
doprowadziłamniedosytuacji,wktórejnigdyniepowinnamsię
znaleźć.Niepotrafiłamtegoprzerwać.Jacksonskuteczniewmówiłmi,
żesięnieznamy.Byćmożepoprostuchciałamwtouwierzyć.
Jegodłońsunęławolnopomoichudach.Wgłowiedzwonił
mialarm,alezupełniegozignorowałam.Pochwilimężczyznazsunął
zemniemajtki.Oderwałustaodmoich,wyprostowałsięipatrząc
namnie,sięgnąłdokieszeniswoichspodni.Wyciągnąłznichportfel,
azniegoopakowanieprezerwatyw.Patrzyłam,jakpozbywasięubrań,
poczymzakładagumkęnastojącegonabacznośćpenisa.Byłduży,
naprawdęduży.Niejednokrotniechwaliłsięjegowielkością,alewtedy
brałamtozażarty,tymrazembyłozupełnieinaczej.
Twojakolej.Spojrzałsugestywnienamojąsukienkę.
Wciążniewierzyłam,żetodziejesięnaprawdę.Najdziwniejsze
byłoto,żeczułampodniecenie,ojakimzdążyłamjużzapomnieć.
Wstałamizrzuciłamjedynymateriał,któryzakrywałmojeciało.
NieumknąłmojejuwadzewzrokJacksona,któryobserwowałmnie
zrosnącympożądaniem.Tak,jakjeszczenigdywcześniejniepatrzył.
Jakbyśmynaprawdębyliobcymisobieludźmi.Wodpowiedzi
natociężkie,intensywnespojrzenieprzezmojeciałoprzetoczyłasię
kolejnafalapodniecenia.
Chodźdomniepowiedziałampowoliizmysłowo,zaskakując
samąsiebie.