Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TymproblememjestizolacjamówiKatarzynaKajdanek,gdy
jedziemyusianąprogamizwalniającymiuliczkąnowegoSmolca,
którymusiałpozostaćstarym.Toprzecieżmłodzi,nieźle
wykształceniludziezenergią,bycośzmienić.Moglibybyć
ożywczymimpulsemdlatychwiosek,aleprzestrzeń,wjakiejsię
znaleźli,zniechęcaichdotego.Bogdziecinowimielibysięspotkać
zestarymi?Podsklepem?Naprzystankuautobusowym?Przecieżtam
niemaskrawkamiejsca,wktórymmogłobydojśćdotakiego
kontaktu!Aludzieszukająprzecieżtakichmiejsc.Gdyichnie
znajdują,wsiadajądosamochoduijadądocentrumhandlowego.
Tylkożetamniezrobiąjużnicpozazakupami.Wracająwięcznimi
dodomuizatrzaskuzasodrzwi.
Jestjeszczejedensposóbnarozwiązanietychproblemów.Można
sobiewmawiać,żewszystkodziedobrze.
Żebytamdojechać,trzebaminąćprzystanekNadzieiiwysiąść
nanastępnym.Autobuszatrzymujesięnażądanie,wysiadakilkaosób.
Niemachodnika,jestpoboczepełnekałuż.Jeszczeniedawnotaulica
zaczynałasięwbłocie,akończyławpolu.Dziśpolajestjakbymniej,
bodeweloperwylałasfalt.Nachodnikizabrakłomujużdobrejwoli,
więcbłotajestjakbywięcej.Aletylkopodeszczuitylkonapoboczu.
Wiedząotympiesi.Noalepieszychmieszkatuniewielu.Byćtutaj
pieszymtoznaczyniebyćwcale.
AzatempodwarszawskiJulianów,ulicaUrbanistów.Miejsce,
doktóregochciałobyuciecsiedemdziesiątsiedemprocentPolaków.
Zszukaniembohaterówdotegotekstubyłmniejwięcejtakisam
problem,jakimiałaKatarzynaKajdanekwczasiebadań.Ciąglenie
byłoichwdomu.Próbowałemwięcprzezznajomych.Iniemal
zawszekończyłosiętaksamo.Ktośmiwił:
Mamznajomą,mieszkapodPiasecznem,strasznienarzeka,
zimprezwychodziodziesiątej,żebyzłapaćostatniautobus.