Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wkaloryfer!Totakiezabawneskwitował
François,znówstrojącwesołeminy.Aleniezdradzaj
mu,żecoświesz.Zra​ni​łobytojegouczu​cia.
Taktowłaśniewyglądałozdwójkązjednej
stronyśmiech,zdrugiejnapadygniewu.Bylibliskimi
przyjaciółmi:tyczkowaty,wybuchowyIrlandczyk
iniski,okrągławyisympatycznyFrancuz.Przedziwna
para.IchoćzłośćJohnamogłatrafićkażdego,swoich
atakównigdyniekierowałnaFrançois.Atenzkolei
bardzosięprzejmowałstanememocjiprzyjaciela,
zupełniejakbyJohnbyłjednymzbezpańskichkotów,
któreFra​nçoisnie​razzresztąprzy​gar​niał.
Drobnawska​zówka:obajbylinawoj​nie.
Terazobajjużnieżyją.Przytrafiasiętocoraz
częściej:ludzieumierają.Wypadekzkaloryferem
wydarzyłsięnapoczątkulatdziewięćdziesiątych,kiedy
cidwajmusielimieć...ile?Próbujętopoliczyć.John
służyłwbrytyjskiejmarynarcewojennej,powiedzmy,
żew1939rokumiałosiemnaście,dziewiętnaścielub
dwadzieścialat.Toznaczy,żegdystrzeliłwkaloryfer,
byłjużposiedemdziesiątce,aFrançoisojakieśtrzy
lubczterylatamłod​szy.
Tamtegorokuobajprzedstawilimiswojehistorie.
Ponieważwiedzieli,czymsięzajmuję,
toprzypuszczalimożewręcznatoliczyli
żektóregośdniaopowiemjezanich.Skądtakie
pragnienie?Aczemuludziewogólepragnąpodobnych
rzeczy?Czujemyopórprzedtym,żektóregośdnia
zostanieznaszaledwiegarśćprochuzamiasttego
wolimyprzemienićsięwsłowa.Staćsiętchnieniem
wcu​dzychustach.
Panowie,poranadeszła.Zrobiędlawas,cowmojej
mocy.Słu​cha​cie?
Najpierwmuszęzbudowaćscenerię,wjakiejich