Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ko​chałnaj​bar​dziejnaświe​cie.
Ko​chałichdziec​ko.
Iwci​ążniemógłuwie​rzyćwto,cosięsta​ło.
Toniemie​ści​łomusięwgło​wie.
Dlategowpatrującsięwzawartośćstaregowiadra,
uznał,żemusidokończyćto,cozaczął.Żeaniżona,ani
onsamniezniosąwidokubiałejtrumienki,nieprzeżyją
tegomomentu,wktórymtrzebabędziezłożyć
dogrobu,apotemeksplodującegowichgłowachhuku,
gdyczarnagarśćziemiopadniegłuchonadrewniane
wie​ko.
Ichsy​neknatonieza​słu​żył.
Prze​go​niłczar​nemy​śliiota​rłłzy.
Mu​siałsięza​braćdoro​bo​ty.
Przynajmniejtylemógłzrobić.Czuł,żejest
mutowinny.Zato,żeciągleniebyłogowdomu.Może
gdybyniewpadałtutylkojakogość,wszystkoułożyłoby
sięina​czejida​lejby​li​byszczęśli​wąro​dzi​ną.
My​ślałotym,wpa​tru​jącsięwwia​dro.
AkuratwradiowejTrójcepuszczononiedawny
premierowyutwórEricaClaptona
Te​ars
inHeaven
.Słyszałgojużwcześniejwielerazy,każda
rozgłośnianadawałatenprzebój.Muzyktrącałrytmicznie
strunyiwyśpiewywałprzejmującefrazy,podobno
ośmierciswojegodziecka,doakompaniamentu
mo​lo​wychakor​dów,pe​łnychsmut​kuitęsk​no​ty.
Niemógłsłu​chaćtejpio​sen​ki.
Wyłączyłstarego,trzeszczącegokasprzakaiwuszach
za​dźwi​ęcza​łamuświ​dru​jącaci​sza.
Ża​łob​nemil​cze​nie.
Ruszsię,na​ka​załso​bie.
Nadżeliwnymzlewemwypłukałsłójzszerokim
otworem,osuszyłzzewnątrzścierką,anastępnie
prze​chy​lił,byostat​niekro​plewodyskap​nęłydood​pły​wu.
Odstawiłgonastaregazety,któreułożyłnamocnojuż
zużytejceracie,okrywającejdrewnianystół.Sięgnął
pobrązo​wąszkla​nąbu​tlę,apo​temspoj​rzałzaokno.