Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wtedybyładlasiebieprawdziwymzagrożeniem.
Uzależnieniesprawiło,żenosiławsobiemetodyczną
samozagładę,niczymciążęzgwałtu,nowotwórzłośliwy
zprzerzutamilubciałoobcezaszytewpośpiechuprzez
roztargnionegochirurga.Aletejskazy,którejbyćmoże
niebyłowidaćnapierwszyrzutoka,niemogłasię
po​zbyćzwin​nymru​chemskal​pe​la.
Spojrzałakomendantowiwoczy,apotemspuściła
wzrok.
Niebyłożadnejoperacji.Ściągnęłabrwi.Poczułasię
jakostatniaszmata.Wstydzalałnagłąfalą
iprzytłoczył.Policzkizapłonęłyinabrałaochoty,byuciec
ztegomiej​sca,byleda​lejodJe​zior​skie​go.
Toznaczy?Mężczyznaniekryłzdziwienia.
Przelałemkasęnatwojekonto.Mówiłaś,żetrwa
zbiór​kanako​men​dzie,że...
Zwrócęciweszłamuwsłowo.Pożyczyłam,
bojestemhazardzistką.Napewnodoszłycięsłuchy.
Kątemokazobaczyła,żeJeziorskirozłożyłręce
zezdzi​wie​nia.
Notak,alemó​wi​łaś,żemat​ka...
Mariusz,tomojawina.Założyłaprzedramiona
naklatcepiersiowejipodniosładłońzpapierosemdoust
tylkopoto,żebyukryćjejdrżenie.Wstydnieodpływał.
Pogrążałasięwnim,czując,żeniemaprawatubyć.
Jakbybyłagorszymczłowiekiemodszefagrudziądzkiej
policji.Mimotoośmieliłasięspojrzećmuwreszcie
wtwarz.Oszukałamcię.Jestemhazardzistką.Ale
chodzęnaterapię,leczęsię.Napewnooddam
citepie​ni​ądze.
Je​zior​skiniewie​dział,copo​wie​dzieć.
Wstydmi,naprawdędodałaHerman,lecz
nakomendancieniezrobiłotowrażenia.Stałprzez
chwi​lęonie​mia​ły.
Dałemsięoszukać.Uśmiechnąłsięsmutno,
poczymru​szyłwstro​nęsa​mo​cho​du.
Ma​riusz?rzu​ci​łazanim.
Przystanąłigwałtowniepodniósłrękę,dającznak,