Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wydawałosięzatemnaturalne,żewybieralitędrugą.
–Możeprzyjdziemy–odrzekławkońcuNela,
odpowiadającwpatrującejsięwniąprzyjaciółce–jeśli
tylkomamaniebędziepotrzebowałapomocy.Inapewno
pokościele.Wprawdziejutroniedziela,aleniewiadomo,
coprzyniesienowydzień.
–Jabędęnapewnoitozsamegorana–szepnęła
Bognakonspiracyjnie,aRyfkauśmiechnęłasię
promiennie,pokazującszeregbiałychzębów,którenatle
kruczoczarnychwłosówwyglądałyniczymozdobny
naszyjnikznajprawdziwszychpereł.
Weronika
Zaczęłamsięnerwowobawićklamerkątorebki,którą
wcześniejrzuciłamniedbalenakrzesłoobok.Zerknęłam
teżnazegarek,alestaruszkachybazauważyła,
żenamomentspuściłamwzrokzjejtwarzy.
–Wiem,żepowinnyśmyjużkończyć.Przepraszam,
żeprzedłużyłamnaszespotkanie–powiedziała
zeskruchą.–Chcę,byświedziała,żebardzozależy
minatwojejrzetelnejpracyinatym,żeniczegotamnie
przekręcisz.–Wskazałarękąnawciążwłączonydyktafon.
Jużmiałampowiedzieć,żetosprytneurządzenie
poprostunagrywacałąrozmowę,więcniedasięwnim
niczegoprzekręcić,alewostatniejchwiliugryzłamsię
wjęzyk.
–Mamnadzieję,żedoczasunapisaniaartykułu
będziemyspotykaćsięregularnieiżenicnamwnaszych
spotkaniachnieprzeszkodzi–mówiładalejstaruszka,
ajapoczułam,jakbykrzesłodosłowniezaczęłomnie
palić.–Jesttoopowieśćobardzoodważnejkobiecie