Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Masz.Odwiedzićteściową.
–Ajeślinie?
–Słabeto.–Wzruszyłaramionami.
–Słabeniesłabe,chciałbymwreszcieodpocząć.
–Jateż.Dlategozprzyjemnościąprzyjęłamzaproszenie
odmojejmamynaobiad,któregoniebędęmusiała
przygotować.Chętnieprzyjęłabymjetakżeoddrugiej
naszejmamusi,aletaniepalisiędoprzygotowaniadla
nasczegokolwiek.
–Jakmojamatkapróbujecośprzyszykować,toalbo
spróbujeszisięskrzywisz,poczymzapomniszschować
dolodówki,albochowasztak,żebymniemógłznaleźć.
Wobuprzypadkachżarciesiępsujeitrzebajewyrzucić.
–Zepsuteczynie,zawszesmakujetaksamo.
–Cholera,czyciebiepogięło?–wkurzyłsięKacper.
Sylwiauniosłagłowę.
–Wyrażajsię.Chociażprzydziecku.
–Comamsięwyrażać!Ciąglejesteśniezadowolona!
Nieważne,cobymzrobił–zawszejestźle!Mojamatka
robiwszystkoźle,ojciecjestdokitu,ajatowogóle
nieudacznik!Czegotychcesz,kobieto?
–Skorojużtaksamsiebiepodsumowałeś,tomoże
wyniósłbyśtalerzedokuchni–skwitowała.–Niebędęsię
kłócićprzydziecku.
–Lolela–odpowiedziałamała.
–Coonapowiedziała?–zdziwiłsięKapcer.
Sylwiaspojrzałanacórkęwzamyśleniu.
–Powtórzyłapotobie.Cholera.Powiedziała„cholera”.
–Lolela–potwierdziłamała.
–Dlategowłaśnieniebędęsiękłócićprzydziecku
–powiedziałaSylwia.
Choćwłaściwszymbyłobyokreślenie:wykrzyknęła.
Byłazmęczona.Niewyspana.Małabardzoabsorbowała,
dopaństwowegożłobkajejnieprzyjęli,naprywatnynie
mielipieniędzy.StudiaszłySylwiikiepsko,zaocznytryb