Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wahaniaitobędziegorsza,brudniejszasprawaniż
zapierwszymrazem,boprzecieżtymrazemtobędzie
porazdrugi!Niechnotylkoterazspróbujeobrazićmnie
znowutoksiążątko,tenmaminsynek,któremuprzed
jedenastulatynogęprzestrzeliłem,anatychmiastwyzwę
gonapojedynekiznówgowsadzęnaszczudło.Czyż
tonieślepenaboje?Jakiznichpożytek?
Nacomiwtakimraziewszystkotoprzypominać,jeżeli
anitro​chęniepo​tra​fięupo​raćsięzesobą”.
Ichoćniepowtórzyłasięwięcejhistoriazżoną
nauczyciela,ichoćnikomukulkiwłebniewpakował,
myśljednak,żetonapewnosięzdarzy,gdytylko
okolicznościułożąsięodpowiednio,prawiegodobijała...
niekiedy.Aleczyżczłowiekjestwstaniewciążcierpieć
dlatego,żenachodząnańwspomnienia!można
prze​cieżwy​po​cząćiprzejśćsięwprze​rwach.
TakwłaśnierobiłWielczaninow:gotówbył
wprzerwachwypoczywać.Alemimotoimdłużej
przebywałwPetersburgu,tymbyłomuprzykrzej.Zbliżał
sięlipiec.Niekiedyprzychodziłomunamyśl,abyrzucić
wszystko,całyówproces,inagle,nistąd,nizowąd,
wyjechać,gdzieoczyponiosą,otchoćbynaprzykład
naKrym.Alezwyklejużpogodzinietamyślwydawała
musięśmiesznaigodnapogardy:„Żadnepołudnienie
odmienitychwstrętnychmyśli,askororazjużiskoro
jestemjakotakoprzyzwoitymczłowiekiem,toaniichnie
od​pę​dzęodsie​bie,aniodnichnieucieknę”.
„Azresztą,pocouciekać?filozofowałzezmartwienia
takitukurz,zaduch,takibrudwtymdomu;
wewszystkichurzędach,poktórychchodzę,wśródtych
zaaferowanychludzityletejmysiejkrzątaniny,tyle
bezustannychkłopotów;wewszystkichtychludziach,
którzylatemzostaliwmieście,natychtwarzach,które
widzisięodranadowieczorataknaiwnieiotwarcie
malujesięegoizm,prostaczabezczelność,tchórzliwość