Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeto„tylkotymczasem”,że„ugrzązł”wPetersburgu
zupełnieprzypadkiem,przezten„przeklętyproces”nie
byłowcaletakiebrzydkieipaskudne,jaksamsięonim
wyrażał.Wejściebyłorzeczywiścietrochęciemnawe
i„zaśmiecone”,zbramy;alesamomieszkanie
napierwszympiętrzeskładałosięzdwóchdużych,
jasnychiwysokichpokoi,oddzielonychodsiebie
ciemnymprzedpokojemiwychodzącychwtensposób
jedennaulicę,adruginapodwórze.Dopokoju,którego
oknawychodziłynapodwórze,przylegałzbokumały
gabinecik,przeznaczonynasypialnię;aleponiewierałysię
tamwnieładzieprzeróżneksiążkiipapiery;sypiałzaś
wjednymzdużychpokoi,wtymwłaśnie,któregookna
wychodziłynaulicę.Spałnakanapie.Meblemiał
zupełnieprzyzwoite,chociażjużniecosfatygowane;prócz
tegomiałtrochęcennychprzedmiotówresztkidawnej
fortuny:cackazporcelanyibrązu,duże,autentyczne
dywanybucharskie;ocalałyteżidwawcaleniezłe
obrazy;alewszystkotobyłozakurzoneinienaswoim
miejscuodczasu,gdyusługującamudziewczynaPelagia
pojechaławodwiedzinydokrewnychdoNowogrodu
izostawiłagosamego.Towłaśnie,żeczłowiekowi
ztowarzystwa,kawalerowi,którychciałzachowaćopinię
dżentelmena,posługiwałakobieta,sprawiało,
żeWielczaninowniekiedysięrumienił,chociażzowej
Pelagiibyłbardzozadowolony.Zgodziłją,wynajmując
nawiosnętomieszkanie,biorącodznajomejrodziny,
którawyjechałazagranicę;dziewczynazaprowadziła
wdomuładiporządek.Alegdywyjeżdżała,niemógłjuż
zdecydowaćsięnaprzyjęcieinnejdziewczyny;lokajazaś
natakkrótkoniewartobyłogodzić;lokajówzresztąnie
lubił.Urządziłsięwięcwtensposób,żecodzieńrano
przychodziładosprzątaniasiostrastróża,Mawra,której
zostawiałklucz,wychodzączdomu.Kobietanicnie
robiła,brałapieniądzei,zdajesię,kradła.Jednakże
Wielczaninowmachnąłjużnawszystkorękąibył