Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpodstawówki,więcznałempaniąCollins–wżyciunie
przestąpiłaprogupubu.Jednakjejmłodszysyn,Thomas
Collins,zostałskierowanydoWietnamu.Jaktylkomnie
zobaczyła,podeszłaipowiedziałazmelodyjnym
akcentem:
–Billymimówił,żepojedzieszdomojegoTommy’ego!
Och,dziękiBogu,żejesteś,Chickie!Powieszmojemu
Tommy’emu,żebardzozanimtęsknię!Ipowiedz,
żedzieńwdzieńsięzaniegomodlę!
Uściskałamnie,apóźniejusiłowałamiwręczyć100
dolarówwdrobnychbanknotach–żebymdałjejsynowi,
kupiłmualkoholalbowydałnato,czegobędę
potrzebowałwpodróży,powiedziała.Alewiedziałem,
żejeśliwezmętepieniądze,przepadnę.Wzimnym,
trzeźwymświetledniazastanawiałemsię:nacojasię,
docholery,porwałempoprzedniegowieczoru?Nie
wziąłemtych100dolarów,choćmiałbymnacojewydać,
boniechciałembyćzobligowanyizginąć,usiłującdotrzeć
doTommy’egoCollinsawWietnamie.
–PaniCollins–powiedziałem.–Proszęmipodaćnazwę
jednostkiTommy’ego.Odnajdęgo.Awtedymupowiem,
żebardzogopanikocha.
–Niechsiępaniniemartwi,paniCollins!–ryknął
Pułkownik.–Chickietozałatwi!Zrobito!Wznieśmytoast
zaChickiego!
–ZaChickiego!–krzyknąłtłum,choćnatwarzach
niektórychdostrzegłemsceptycyzm.
Pułkowniknalałmikolejnepiwo,aja,pijącje,
układałemlistęinapierwszymmiejscuzapisałem
Tommy’egoCollinsa.Ludziesiędomnieprzysiadali
iopowiadali,cowiedząożołnierzach.PallyMcFadden
podałamiwojskowenamiarynaswojegobrataJoeya.
BratRichaReynoldsa,podporucznikKorpusuPiechoty
Morskiej,podałmiostatnieznanemiejscejego
stacjonowania.Pułkownikniewziąłodemniepieniędzy.
–Boże,błogosławChickiego–krzyknął.–Boże,