Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
10
T.Walas,H.Markiewicz,M.P.Markowski,R.Nycz,T.Kunz
albotakim,jaksobiedziśwyobrażamytenmodelXIX-wiecznejfilologii,no-
wocześniteoretycytrzymającysię,zgrubszabiorąc,paradygmatustrukturali-
stycznegojakonajbardziejwyrazistego,noici,którzypróbująszukaćczegoś
pozatym.Każdaztychgrupoperujetrochęinnyminormamiprofesjonalnej
poprawnościweryfikacji,argumentacji.Dlakażdejztychgrupcoinnegojest
argumentemniedoodrzucenia,mocnątezą,acoinnegojestgłupie,bełkotli-
we,bezsensowne,niedozaakceptowania.Itotworzyjedenkrągproblemów.
Zdrugiejstrony,jestrzeczywiściefaktem,jasamodczuwamtodotkliwie,
pewienkonfliktniewspółmiernychtrybówpostępowania;międzytrybemar-
gumentacyjnymaproklamacyjnymwłaściwieniemamożliwościspotkania.
Dzisiajszerzysięobyczajitojestdlamnieniepokojące,bouniemożliwiaja-
kąkolwiekdyskusjężenajchętniejproklamujesięjakieśwłasnepoglądybez
podejmowaniajakichkolwiekwysiłkówichargumentacyjnegouzasadnienia.
Abraktakiegouzasadnienia,którewymuszawłączeniepewnychintersubiek-
tywniesprawdzalnychnorm,zasadumożliwiającychweryfikacjęprzezkogoś,
ktonieakceptujedanegoteoretycznegotwierdzenia,alechciałbysięporozu-
miećcodosferyobyczajowościwpracynaukowej,uniemożliwiawszelkie
porozumienie.
Ogólniebiorąc,myślę,żekiedyniematakiegowyraźnegoparadygmatu,
jakimbyłnp.wyraźnystrukturalizm,paradygmatu,którynarzucanormyna-
ukowościdyscyplinieczywiązcedyscyplin,wówczaspowinnosiętoprze-
nieśćnapoziomobyczajowości,czylipewnychpraktykzinternalizowanych,
nawetniekoniecznieuświadamianych,aletakich,któretakąkoine,takim
językiemwspólnegoporozumienia.Tenjęzykjestjakbyponiżejczypowyżej
dystynkcjimetodologicznych,sporówteoretycznychczyświatopoglądowych,
jakichktochce.Wśrodowiskumożnazawszewieśćtakiesporyidyskusje
wtedy,gdyistniejeówrodzajporozumienia.
Iostatniwątek,nawiązującydowypowiedziMichała.Rzeczywiście,kiedy
spotykająsięprzedstawicieleróżnychdyscyplin,toniewstaniesięporo-
zumiećinawetniewstanieznaleźćwspólnegoprzedmiotu.Językkażdej
dyscyplinyprofilujetenprzedmiottrochęinaczejiwgruncierzeczymówią
oczyminnym,wewłasnychświatach.Itojestchybatakibardzowyrazi-
styprzykładkryzysutejideiinterdyscyplinarności,któramiałabyćremedium
nakakofonięjęzykówteoretycznych.Okazujesię,żetopowodujewłaśnie
zamykaniesięwgettachwłasnychspecjalnościprofesjonalnychiwłaściwie
uniemożliwiasumowanieczysyntetyzowaniejakichkolwiekcząstkowych
wynikówpoznawczych,atomiałobyćprzecieżgłównymcelem.Myśl,że
naszawiedzaoprzedmiociejestfragmentaryczna,alejakzsumujemyto,co
powienajegotematkulturoznawca,antropolog,filozof,psychologkulturowy,
wówczasdasięzbudowaćpełnyobraz.Tosięnieudało.
M.P.M.:Anieudałosiędlatego,żemarzenietakiebyłozbudowanena
błędnymzałożeniu.Takim,żemożnasumowaćwiedzęformułowanąwob-
rębieróżnychdziedzin.Tojestabsurdalne,tegosięniedazrobić.Moim