Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znamiźle.
ChenZhenskinąłgłowąizacisnąłrękęnaśniegu,którywjego
dłonizmieniłsięwkulkęlodu.Napobliskimzboczuczujniepasło
sięstadomongolskichgazeli,wyraźnienieświadomychzagrożenia.
WilczykrągbyłcorazbliżejichśnieżnejkryjówkiiChenZhenbał
sięnawetdrgnąć.Zdawałomusię,żezzimnasamzmieniłsięjuż
wlodowąrzeźbę.
Byłotojegodrugieodprzyjazdunastepspotkaniezwatahą,
agrozatamtegopierwszegowciążpulsowaławjegociele.Był
pewien,żekażdyChińczykprzytakimspotkaniustraciłbyodwagę.
GdydwalatatemuprzyjechałzPekinu,bytutajuczyćsiępracy
fizycznej,byłkonieclistopadaistepOlonbulagcałypokrytybył
śniegiem.Jurtydla„wykształconejmłodzieży”niebyłyjeszcze
gotowe,kazanomuwięczamieszkaćzrodzinąstaregoBiliga
iprzydzielonogodopasaniaowiec.Mniejwięcejmiesiącposwoim
przyjeździe,pojechałzBiligiemdooddalonejjakieśczterdzieści
kilometrówbazypomateriałydoszkoleniaidomowezakupy.Już
mieliwracać,aleBilig,którybyłczłonkiemRewolucyjnego
KomitetuPasterzy,zostałzatrzymanynazebranie,aponieważ
władzeuznały,żemateriałyszkoleniowemająbyćdostarczonebez
zwłoki,ChenZhenmusiałwracaćsam.Starzecoddałmuswojego
karegokonia,bobyłszybszyiznałdrogędodomu,zabronił
mujechaćskrótemikazałtrzymaćsiędrogi.Jurtyznajdowałysię
tamcodziesięćkilometrów,więcnicniepowinnomusięprzytrafić.
GdyChenZhenwsiadłnakarego,odrazupoczuł,żemapod
siodłemświetnego,silnegomongolskiegokoniaimiałochotę
popędzićgalopem.Gdywjechałnagórskigrzbiet,zktóregowidać
jużbyłodalekiszczytChanganuul,miejscestacjonowaniabrygady,
natychmiastwyrzuciłzpamięciostrzeżeniaBiliga.Zuchwale
porzuciłgłównądrogę,botrzebaniąbyłonadłożyćzdziesięć
kilometrów,iskierowałsiękuskrótowi.
Robiłosięcorazzimniej.Byłmniejwięcejwpołowiedrogi,gdy
drżącezchłodusłońceskurczyłosięnadhoryzontem.Znadśniegu
unosiłsięmroźnyopar,którysprawił,żejegokożuchzesztywniał