Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
światauchyliłysiętylkoodrobinę,udałomusięjużzaniezajrzeć.
WciągudwóchlatodtamtegospotkaniaChenZhennigdyjużnie
widziałtakwielkiejwatahy.Kiedyzadniapasałowce,czasami
zdalekadostrzegłjednegoalbodwawilki.Nawetjeśliwyprawiał
sięgdzieśnapięćdziesiątkilometrów,conajwyżejzobaczyłichtrzy
albopięć.Alezdarzałomusięwidywaćzabiteprzeznieowce,
krowyalbokonie,podwa,trzy,pięć,alboiwięcejtrucheł
rozwłóczonychnadużejprzestrzeni.Agdybywałzwizytą,widywał
skórywilkówupolowanychprzeztychpasterzy-myśliwych,
zawieszonenawysokichtykach,powiewającenawietrzeniczym
wilczechorągwie.
Biligwciążleżałnieruchomowśnieżnejkryjówce,zmrużonymi
oczymaprzyglądającsięgazelomicorazbliższejwatasze.Szepnął
doChenZhena:
Wytrzymajjeszczetrochę.Chceszsięnauczyćpolować,naucz
sięcierpliwości.
PrzybokuBiligaChenZhenczułsięspokojniej.Starłzrzęs
płatkiśnieguimrugnąłdoniego,apotemznównakierowałlunetę
nagazeleiotaczającyjepierścieńwilków.Nadalniepodjęły
żadnegodziałania.
Odkądonikarykońzetknęlisięznimiwswejkrótkiejpotyczce,
wiedziałjuż,żenastepieludziewciążotoczeniprzezwilki.Gdy
ranowychodzisięzjurty,niedalekonaśnieguwidaćśladywielkich
wilczychłap,awgórachinamokradłachjestichjeszczewięcej
wszędziemożnasięnatknąćnaichświeże,szareodchody.Niemal
conoczdarzałomusięwidziećpodobnedoduchówsylwetki,
szczególniezimą,gdykilkadziesiątmetrówodowczegostada
połyskiwaływmrokuzielonewilcześlepia,czasemtrzypary,
czasempięć,aczasemkilkanaście.Któregośrazu,oninajstarsza
synowaBiliga,Galsmaa,zlatarkamiwrękach,naliczyli
dwadzieściapięć.
Wpasterstwie,jakwpartyzantce,sprzętmusibyćjak
najprostszy.Zimąowceprzebywaływutworzonymzwozów,