Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
książek,pergaminówczypapirusówniebyły
przypadkowe.PrawdziwejroliHerostratesawhistorii
światamożnasiętylkodomyślać.Onizakażdymrazem
dobrzewiedzieli,copalą,któryztysiącapłonących
traktatówodsłoniłIchtajemnice.Ichlogikajestnaprawdę
upiorna:Oninieniszcząjednejczykilkuksiążek,dobrze
rozumieją,żewtensposóbbysięzdradzili,zwróciliby
nasiebieuwagę.Poczuwszyzagrożenie,Oniniszczą
wszystkohurtem,mogązdewastowaćmilionowemiasto
zpowodujednegojedynegoczłowieka,któryzrozumiał
Esencję.ZagładaAtlantydy,tragediaSodomyiGomory
niesiezesobązapachIchrobotydodziś.
Ajakmaszwytrzymaćsamjeden,gdywidziszginącą
wpłomieniachtysiącletniąmądrośćisłyszyszpłacz
milionówniewinnychludzi?
Gdyznalazłemsięwbibliotece,odrazunatknąłsię
namnieMartynas.Pojawiasięnieodzownie,gdytylko
zechcębyćsam.KarłowatymyślicielWilna:włosyobcięte
najeża,żyweoczyibiaławyjęzykchoregoczłowieka.
Stanąłminadrodze,wyłoniwszysię,jaksięzdawało,
zszarawejścianykorytarza.Obokkuliłasię
jasnoniebieska,obstrzępionasofaiprzekrzywionystolik,
nanimkurzyłasiępełnaniedopałków,wygiętazblachy
popielniczka.Napodłodzezlinoleumszarzałykłębykurzu
iwłosów,przezbrudnąszybędośrodkawpadałyponure,
krzywepromyki.Naświeciezaoknempanowały
porozrzucanekawałkidesekikupkicegieł.Uwagę
przyciągałtylkosamotny,zmizerniałypies,okropny
mieszaniec:zwielkąkanciastągłową,długimciałem
szczuraitęgim,wlekącymsiępoziemiogonem.Węszył
poziemi,robiłtotakgorliwie,ztakimoddaniem,
żemimowolniewydałomisię,żeudaje.Czuł,żenaniego
patrzę,więcudawał,żeniczemuniejestwinny,żewłóczy
siętubezżadnegocelu.Przypomniałmicośmgliście
nieinnegopsa,alerzeczlubwydarzenie,anawet
człowieka.
Wmojejabsurdalnejgrupieprogramistów(wbibliotece