Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zasłonkiniebyło:dwielubtrzyzwróconekumnieokrągłe
twarzezwyłupiastymioczamibezżadnegowyrazu.
Ptakipojawiłysiędopiero,gdydojechałemdobiblioteki.
Przysłupieogłoszeniowymsiedziałydwanieprzytomne
gołębie.Niemallekceważyłyprzechodniów,zrzadka
tylko,nieruszającgłowami,przewracałyobłąkanymi
oczami.Niemogłysięwzbićanizrobićkroku.Sterczały
naszarymcemencie,nasadzonenaswojetrójpalczaste
nogi,obojętne,jakbyzahipnotyzowane.Staruszkapani
ptakówopuściłaje.
Staruszkopanipierzastych,pasterkotysięcznychtrzód,
dajmijewszystkieukrywającesięwgąszczu,rzuć
kądzielwełnianąprzedmężaszukającego,idącego
zatropem,wiedźnaprzódwokudniaiwświetle
księżyca,wskażdrogę,jakiejnieznażadenczłowiek!
*
Czekałanamniewkorytarzubiblioteki.Mówię„namnie”,
ponieważczasemsięzdaje,żewszystkonaświecie
przydarzasięmnie.Namniepadająmętnedeszcze,
domniemrugająwieczoramiżółteświatłaokien,nade
mnątocząsięchmuryzołowiu.Jakbymstąpał
pomiękkiejbłonie,którazapadasiępodstopami
izamieniasięwlejostromychzboczach;stojęnajego
dnie,spadająnamniewszystkiewydarzenia,obrazy
isłowa.Klejąsiędomnie,każdewciskaswojąszczególną
doniosłość.Byćmożetylkopozornądoniosłość.Choć,
zdrugiejstrony,wszystkomożebyćnieskończenie
ważne.Jużwielokrotnieznajdowałemsterczącą
woknie.Zapewnenienamnieczeka,możenaswojego
Godota,małezgrabneNic.Potrafięrozpoznać
czekających.Gdyczeka,zawszestoiprzyoknieipali,
ściskającpapierosawsmukłych,nerwowychpalcach.Być
możejejGodottoświecącezaoknemsino-szarejak
papierosowydymsłońce.AmożejejGodotemmimo
wszystkojestemja,pogrążonynadnielejaośliskich