Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2.Zmianaadresu
tozmianaprzeznaczenia
Ztrudempowstrzymywałacisnącesięnaustaprzekleństwa.
Zarównolaptop,jakitelefonkomórkowypokazywałycałkowitybrak
zasięgu!Ategomailapowinnawysłaćjeszczedzisiaj!
Lilianazerknęłanazegarek.Zbliżałasięosiemnasta.Kuszewo
iCzaplinekdzieliłomożeosiemkilometrów,aleirytującebyło,
żeczęstomusiałajeździćdomiasteczka,abywysłaćwiadomość,
bonawsiba!wosadzieraczejinternetdziałał,jakchciał.Bardzo
częstoniechciał,itoakuratwmomentach,kiedybyłjejpotrzebny.
Niedałosięwtedyprzeprowadzićrozmowytelefonicznej,nie
wspominającowysłaniuważnychmailiczydokumentówdofirmy.
Kobietaniemogłasobiepozwolić,byzostawiaćbabcięnadłużej
ipracowaćwCzaplinku.Dobrze,żechociażmiałagdzietam
przysiąśćiwspokojupopracować.Wrestauracjiwsamymcentrum
miasteczkazaszywałasięprzyulubionymstolikuodgrodzonym
przepierzeniem.Odciętaodresztyklientówwykonywałaswoje
obowiązki,nienarażającsięnaprzeszkadzanieczyciekawskie
spojrzenia.
Włożyłakomputerdotorby,chwyciładwieteczkiikalendarz.
Zapóźnonabiznesowerozmowy,alezterminarzemnierozstawałasię
nigdy.Obiecałatozresztąpracodawcy.Tobyłwarunek:mimo
rocznegopłatnegourlopumanadaldziałaćnarzeczfirmy.Naturalnie
niewtakimzakresie,jakdotejpory,alejeżelichciałamiećgdzie
wracać,musiałapoświęcićkażdegodniatrzy,czterygodzinynapracę.
Niezarabiałatyle,cowostatnichlatach,aleniemiaławyjścia.
Wieczór,kiedyzadzwonilidoniejrodzice,utkwiłjejwpamięci.
Lila,babciaupadłaiskręciłanogę.Trzebabędziesięniązająć
przezjakiśczas.
Alejaktoskręciła?Dlaczegojaoniczymniewiem?Przecież
miałambyćpowiadamianaodrazu!
Całydzieńnieodbierałaśtelefonów.
Lilianaszybkosprawdziłalistępołączeń.Rzeczywiście,osiemrazy
próbowanosięzniąskontaktowaćzjakiegośnumeru.Niemogła
odebrać,bomiałajednozebraniezadrugim.Dopieroterazściągała
szpilkizobolałychstópirozpinałazamekspódnicy.Marzyłaodługim
prysznicuzmywającymzmęczeniecałegodnia,alewidaćspokójnie