Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ś
prędzejzauważalinadchodzącąwiosnę.Odczuwali
niegwmieściestopniałszybciej,więcjegomieszkańcy
tonawetci,którzy—zajęciswoimisprawami—nie
zwracaliuwaginabudzącąsiępowoliprzyrodęczyptasie
trele.Cieplejszepowietrzeskłaniałodorozwiązania
szalików,adłoniejużniemarzły.
Martynatakżecieszyłasięzocieplenia.Miała
wplanachnagraniakolejnychodcinkówswojego
programu,ażewymagałyonescenplenerowych,
przedwiosennaaurazpewnościąbyłalepszaniż
trzaskającymróz.Chociażzimowekrajobrazysąbardziej
malownicze—tomusiałaprzyznać—nietrzebabędzie
narażaćzdrowiaisprzętu.
Miałajeszczechwilędowyjścia,więczespokojem
celebrowałaporannąkawę.Wmyślachpowtarzała
zaplanowaneujęciaipytania,któremiałazamiarzadać
rozmówcytworzącemudużeplenerowerzeźby.Lubiłabyć
dobrzeprzygotowana,uważała,żetonietylkodowód
profesjonalizmu,aleiszacunkudlaosoby,zktórąmiała
rozmawiać.
Nieważne,czyrobiętodlawłasnegokanału
nainternetowejplatformie,czydladużejstacji
telewizyjnej—pomyślała.
Tak,Martynapodjęładecyzję.Napisałakrótkie-mail
dotelewizyjnejredakcji,informującoodrzuceniuich
propozycji.Nietłumaczyłasię,bomiałaświadomość,