Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Anibyczym?—zdziwiłsię.
Patrzyła,jakpowoli,krokzakrokiem,Stachodwracasię
iidziewstronęstołu.Podążyłazanim.
—Stoję,pukaminiesłyszęzaproszenia—wyjaśniła.
—Pukamjeszczerazinadalcisza.Chciałamwejść,
adrzwizamknięte.
—Specjalniezamknąłem,żebyśnieweszłazawcześnie
iniezepsułaniespodzianki—odparłbezcieniawyrzutów
sumienia.
—Tak,terazrozumiem,alestojącprzeddrzwiami,
omałozawałuniedostałam.Zachodziłamwgłowę,
comogłosięstać.
—Greto,nieprzesadzaj.—Stachpowoliusiadł
nakrześleioparłlaskęoblatstołu.—Wnajgorszymrazie
mogłemumrzeć,aleczytobyłabytakaznowuwielka
tragedia?
—Cotyzagłupotywygadujesz!—oburzyłasię
zielarka.
—Prawdęmówięidobrzeotymwiesz.—Wzruszył
ramionami.—Nakażdegoprzyjdziekolejiniemaconad
tymrozpaczać.Aleskorojeszczeżyję,toucieszyćsięnie
zaszkodzi.
—Tak,jeszczeżyjesz,aleniewiem,jakdługo.Jakcię
słucham,tomamochotęcięzabić—mruknęła
zdezaprobatą.
—Jeślitakpostanowisz,topewnietenzamiar
zrealizujesz.Wkońcumaszwielemożliwości.Nawet
jawiem,ilewpuszczyinapolachroślin,których
mogłabyśużyć.
—Stary,agłupi!—odcięłasięGretaiuderzyłaStacha
żartobliwiewramiękuchennąścierką.
—Przyjmujękrytykęzpokorą.
Widaćbyło,żestarzecjestdumnyzeswojej
niespodziankiinicniejestwstaniepopsućmuhumoru.
—Inieśmiałozapytuję,cotakpiękniepachnie—dodał,
zerkającnagarnek,któryGretapostawiłanakuchni.