Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Anibyczym?zdziwiłsię.
Patrzyła,jakpowoli,krokzakrokiem,Stachodwracasię
iidziewstronęstołu.Podążyłazanim.
Stoję,pukaminiesłyszęzaproszeniawyjaśniła.
Pukamjeszczerazinadalcisza.Chciałamwejść,
adrzwizamknięte.
Specjalniezamknąłem,żebyśnieweszłazawcześnie
iniezepsułaniespodziankiodparłbezcieniawyrzutów
sumienia.
Tak,terazrozumiem,alestojącprzeddrzwiami,
omałozawałuniedostałam.Zachodziłamwgłowę,
comog​łosięstać.
Greto,nieprzesadzaj.Stachpowoliusiadł
nakrześleioparłlaskęoblatstołu.Wnajgorszymrazie
mogłemumrzeć,aleczytobyłabytakaznowuwielka
tragedia?
Cotyzagłupotywygadujesz!oburzyłasię
zielarka.
Prawdęmówięidobrzeotymwiesz.Wzruszył
ramionami.Nakażdegoprzyjdziekolejiniemaconad
tymrozpaczać.Aleskorojeszczeżyję,toucieszyćsięnie
zaszkodzi.
Tak,jeszczeżyjesz,aleniewiem,jakdługo.Jakcię
słucham,tomamochotęcięzabićmruknęła
zdezaprobatą.
Jeślitakpostanowisz,topewnietenzamiar
zrealizujesz.Wkońcumaszwielemożliwości.Nawet
jawiem,ilewpuszczyinapolachroślin,których
mogłabyśużyć.
Stary,agłupi!odcięłasięGretaiuderzyłaStacha
żartobliwiewramiękuchennąścierką.
Przyjmujękrytykęzpokorą.
Widaćbyło,żestarzecjestdumnyzeswojej
niespodziankiinicniejestwstaniepopsućmuhumoru.
Inieśmiałozapytuję,cotakpiękniepachniedodał,
zerkającnagarnek,któryGretapostawiłanakuchni.