Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Dobrze,dobrze,wiem,żerozumiesz.—Uśmiechnęła
sięsmutno.—Dziękujęzatokociepocieszenie.
PodrapałaKocia,apotemzawiązałamocniejpasek
szlafroka.Niemiałategodnianicdoroboty.Właściwie
powinnasięcieszyć,żeznalazłachwilęnaodpoczynek,
aleczułacośzupełnieinnego.Oddniapożarustarałasię
wciążczymśzajmować,wynajdowaćsobiezajęciainowe
zadania.Trzebaprzyznać,żeudawałojejsiętodosyć
dobrze.Zrealizowaławszystkiezamówionewarsztaty,
pomagałaJoanniewpracyzjejgrupami,codziennie
odśnieżałaskrupulatniecałepodwórkoipoboczewzdłuż
ogrodzenia.Popołudniamijeździłanazakupy,potem
siadałaprzykomputerzeirozsyłałaoferty
dopotencjalnychklientówalbopracowałanadprojektem,
którypowierzyłjejdeweloperpospotkaniuzBarańską.
Akiedyjużczuła,żezaczynająjąszczypaćoczy,szła
dopracowniiwłączałakołogarncarskie.Lepiłakubki,
aostatniotakżeniewielkiemiski,choćtaknaprawdęnie
miałapojęcia,pocotorobi.Możewnadziei,żepanStach
jednakwróciwtymrokunaswojemiejsceprzyparkingu
obokklasztoru?Choćinadtymniechciałasię
zastanawiać,bodogłowyprzychodziłyjejsame
niewesołewnioski.
Prawdęmówiąc,Dianastarałasięmyślećjaknajmniej.
Iwszystko,corobiła,miałowłaśnietemusłużyć.Starała
sięzająćręceczymkolwiek,zmęczyćsię,awieczorem
wypićkubeknaparu,który—niepytająconic
—podawałajejciociaWanda.
Dianadobrzewiedziała,żetoziołaodGretyiżedzięki
nimzasypiaszybko,nicjejsięnieśni,aranoudajejejsię
wstaćzłóżka.Byławdzięcznalekarcezatęmilczącą
pomoc,aleczuła,żeniejestwporządkuwobeccioci.
Wiedziała,żetaniewypytuje,nienamawiadozwierzeń,
alezpewnościąsięmartwi,niemogłajednakzdobyćsię
nato,żebywyznaćWandzie,cojądręczy.
Jakbardzochciałabymmócjejowszystkim