Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wstarymlesieiuczestnicywyprawy,gdyniemoglisię
zniegowydostać,postanowilizałożyćwnimosadę.Tylko
żeniktniemiałprzysobieanipiły,anisiekiery,wwyniku
czegodomywzniesiono,lawirującmiędzygrubymi
pniamiiodseteklatnikomunieprzyszłodogłowy,żeby
drzewaściąć.Idopierogdyotympomyślał,Antekzdał
sobiesprawę,żejeszczenigdyniewidziałnaraztylutak
starychdrzew.
InaglecisHenrykwydajesięmłodypowiedziałsam
dosiebie.
Co?zapytałaAnka,alebratmachnąłręką,zbywając
ją.
Liściegnijącenadachachizapychającerynny,gałęzie
wybijająceoknapodczaswichur…Trzebabyćnaprawdę
bardzozmotywowanym,żebyzamieszkaćwtakim
miejscu.Choćzdrugiejstrony,wtakupalnydzieńjakdziś
drzewadawałyprzyjemny,chłodnycień,acała
miejscowośćbyłazalanadelikatną,szmaragdową
poświatą.
Mijalidrewnianedomypomalowanenabłękitno,
zielono,czerwono.Praktyczniewszystkiemiałydrewniane
oknaiokiennice.Antekzauważył,żenawieluparapetach
leżałyjakieśkolczastegałązki,anaddrzwiamiwisiały
wieńce.ZabudowaGrobowicbyładość…oryginalna,ale
miałaswójniepowtarzalnyklimat.Mieszkańcyteż
prezentowalisięciekawie.Drzwiwejściowejednego
zdomówbyłyzastawionestojącądogórynogamimiotłą
zwitekbrzozowych.Wpierwszejchwilichłopakpomyślał,
żektośpewnietakzostawił,żebypamiętaćozabraniu
jejzesobą,gdybędziegdzieśszedł.Minutępóźniej
jednakzobaczyłkobietę,którazrękomapełnymi
zakupowychtorebprzechodziłanadmiotłątak,żebytylko
jejnieprzewrócić.
Domciotekznajdowałsięnasamychobrzeżachmiasta,
alepokilkunastuminutachdotarlidocentrum.
Ico,tojużwszystko?Ankarozejrzałasięwokół
zzawodem.
Przygłównymplacu,międzystraganami,kręciłosię
sporoludzi.Sprzedawcyoferowalirzemieślniczewyroby,