Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Makuzgotuję.Senmuda.
–Zdrówbędzie?–spytałNiebór.Samonniewiedział,czylepiejżyć
podtwardąrękąStarego,czypodwładząBrocha,którytylkoswojej
korzyścipatrzył.Niepewnośćwyzierałazjegowyrazistych,choć
odrobinęgapiowatychoczuiprzymilnieuśmiechającejsięgęby.
–Weśnieondojdziedozdrowiaalbodośmierci.–Jagawzruszyła
ramionami.
Starybyłjejswakiem14,alenienawidziłagojakpsa.Zadużo
krzywdbyłomiędzynimi.Mimotozakrzątnęłasiękołoognia,
powiesiłanadnimkociołekzwodąiwsypałaresztkęmaku.Szkodajej
byłotakiejdobrocidlaokrutnika.
14mążsiostry
Resztędamdzieciakom…
Postanowiłauraczyćgoskąpo.Zresztąmiałanadzieję,żedrętwota
niepozwolimułykać.
–Janaprawdęwidziałamobcego…–Wiszniazakręciłasiękołoniej
zchęciąpomocy,jakbybyłowczym.
–Śladytampowinnyponimbyć…
–Pewnie,żepowinny!Są!
–Totrzebajepokazaćkomuś.
–Komu?
Jagaudała,żesięzastanawia,choćdobrzewiedziała,ktopowinien
jezobaczyć.
–Kowalowi!
Wiszniemocniejzabiłoserce.Tak!Onajużpójdziedokowala!
–Razempójdziemy.–Jagajązatrzymała.
Kowalmiałswojąnumęnaskrajuwsi.Podzadaszonymwejściem
doniejwieczniepaliłsięogień,achłopakjakiśdmuchałwpłomienie
miechemzrobionymzkróliczychskórek.Wiecznieteżstałtamkowal
Wilk,chłopiskojużniemłodeapotężne,iwaliłwkowadłowielkim
młotem,wykuwającatookuciedoradła,atonóżalbopółokrągły
sierpprzydatnywpoluiwwalcelubtopórczyobręcześciskające
klepkiwdrewnianychkubłach.Iskryleciały,wodazsykiemparowała,
kiedyonalboktóryśzkowalczykówzanurzaliwdrewnianejkadzi
rozpalonedoczerwonościżelazo.
Wiszniawwolnychchwilachlubiłapatrzećnajegorobotę.Czary
tobyłyistne,bokowalpotrafiłzniekształtnejżelaznejgrudki
wydobytejzdymarkiwytworzyćrzecznietylkoprzydatną,ale
ipiękną.Wżelaziebyłamocitajemnica,aonjąposiadł.Mądrybył
chłop,alemałomówny.Kiedyjednaksięodezwał,najstarsisłuchali