Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2.
Ruaruszyłprostonapołudnie,gdziestałojegokoczowisko.Jechał
dzieńipółnocy.Daleko.Możeinniznajdącośbliżej,alewcześniej
czypóźniejdotrąteżdowsiskrytejwgłębokimwąwozie.Byłtego
pewien.Awtedydziewczyna,którąwidziałnabrzegu,będzienależała
doniego.Samsiędziwiłtymmyślom.Pierwszyraznieszarpała
goambicja,niegryzływspomnieniaowspaniałejprzeszłościHunów.
Pierwszyrazbyłomuspokojnieisłodko,boniemyślałobitwach,
grabieżach,podstępach,aleodziewczynieważcestojącejnadwodą.
Oglądałsięzasiebierazporaz,jednakwidziałtylkoswójtrop,
ciemnąodwilgociwstęgąwijącysięnabiałejpustce.Odwilżbyła
ikońskiśladpodbiegałwodą.Ruaniebałsiępogoni.Nawetjeśli
tadziewczynagowidziała,nawetjeślizaalarmowałaczaty,toludzie
potamtejstronierzekibylinieruchawijakwszyscyci,którzysiedzieli
wmiejscuitrudnilisięuprawąroli.Ruaprzywykłonichmyśleć
zpogardą,choćszacunkuniemiałtakżedowłasnegoplemienia.
Bokimbyli?Bandąobszarpańców,którzyzagrozićmoglitylko
nędznejwioseczce.Najwyżejudaimsięzdobyćparękrów,stado
owiec,przytroczyćdosiodłakilkakurczygęsi.Jedynymszczęściem
będzieterazwreszciesięnażreć.Niejakdawniej…
Ciemnojeszczebyło,kiedydojechałdoswoich,alejego
współplemieńcyjużniespali.Mołojcywciszywsiadali
nawychudzonekonie.Wciszy,bohałasowaćniemiałkto.Dzieciaki
powymierały,owceikozyjużdawnozeżarli,psy,którezawszesię
wałęsajązaludzkągromadą,także.Zjedliteżprawiewszystkieswoje
kobiety.ZagładaczyhałanaplemięRuy.Chłopwchłopachudy,
zezgaszonymioczami,zdrżącymirękoma.Terazjednakruszalisię
żwawiej.Widaćktoinnydoniósłjużojakiejśwsi,którąmożna
ograbić,więcnadziejanawyżerkędodałaimsił.
Nieczekalinaniego.Ruapopatrzyłzanimi,apotempodjechał
dowozu,rozsunąłskórytworzącenadnimmałyczum.Dziadniespał.
No?zaskrzypiał.
Dziadstarybył.Śmierćchybaonimzapomniała,bożyłnatym
świeciejużwięcejniżstolat.Takpodejrzewał.Dużowidział,dużo
wiedział.Jegomądrośćjeszczetrzymałatychostatnichnastepie
Hunówprzyżyciu.Alegadaćnielubił.Tylkogłowąpokiwał,kiedy
Ruazdałmuzewszystkiegosprawę.Inicniepowiedział.Niebyło
cotakmilczeć,więcchłopakruszyłzainnymi.Wgrabieżykażdapara