Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Omiótłspojrzeniemniezbyturodziwebudynkimieszkalne
poprzeciwnejstronieulicyPowstańcówŚląskich,naktórejsię
znajdował.Odremontowanajakiśczastemukamienica,wktórej
siedzibęmiałaprokuraturarejonowa,byłajednymzładniejszych
budynkówwobrębiekilkusetmetrów.Blokznaprzeciwkanierobił
nanimwrażenia,aleNiemiłkocieszyłsię,żezokienniewidzitego
paskudztwa,którestoitużobokprokuratury.Niechętniezaglądał
dostarego,odrapanegoiniemożliwiebrzydkiegobudynkuraznajakiś
czas,żebyzrobićzakupywdyskoncie.Naszczęściezdarzałosię
torzadko.
Postanowiłzrobićsobiedziesięćminutprzerwyisumiennie
zmarnowaćtenczasnaprzeglądaniuwiadomościzeświataikraju.Był
przekonany,żezachwilędowiesię,żesiępali,wali,gospodarkawisi
nawłosku,podobniezresztąjakklimatycznaprzyszłośćplanety,
wrządziekłótnieiprzepychanki,ajakaśpoczątkującagwiazdamuzyki
rozrywkowejwłożyłanaimprezębutywkolorzesukienki,atojuż
przecieżniemodne.Trudno,byłnatenszokprzygotowany.Zradością
opadłnakrzesłoiprzypomniałsobie,żewszufladzieczekananiego
jeszczejednoprincepolo.Niewielkiebatonikiznikałyzpudełka
wzastraszającymtempie,ależeznikimniedzieliłswojegopokoiku
wprokuraturze,niemógłotoznikanienikogoposądzić.Chrzanićto,
pójdziewieczoremnasiłownię.Foliowypapierekzaszeleścił
przyjemniewdłoni,kiedypróbowałdobraćsiędośrodka,jednak
wtedyusłyszałdelikatnepukaniedodrzwi.Zakląłwmyślach.
Tak?powiedział,silącsięnanutkęuprzejmościwgłosie.
Drzwiotworzyłysię,awprogustanąłszczupły,wysokimężczyzna
ozmęczonejtwarzy.Byłpooranyzmarszczkami,aNiemiłceodrazu
skojarzyłsięzpopękanąkorąstaregodrzewa.Rzadkiewłosytkwiły
nagłowiewnieładzie,zapewneprzezczapkę,którąterazprzybysz
kurczowozaciskałwdłoni.Prokuratorjęknąłwduchu,bozmęczenie
dawałomusięweznaki,akilkaradosnychminutwtowarzystwie
princepolowłaśnieschowałosięzadalekimhoryzontem.
Dzieńdobry,czymmogęsłużyć?Felikswstał,zapiąłgórny
guzikmarynarkiiuśmiechnąłsięprzyjaźnie.
Dobry…odpowiedziałmężczyzna,aletakcicho,żeledwodało