Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyglądałanawiekową.–Toonajestniebezpiecznaitozniąnależy
cośzrobić.
Feliksuniósłbrwi,alemiałnadzieję,żezrobiłtonatyledelikatnie,
byTadeusztegoniezauważył.
–Czyzechcepanpowiedziećcoświęcej?Córkazrobiłacoś,
comogłokomuśzagrażać?Panu?
Kolejnezaprzeczenieruchemgłowy.Niemiłkotraciłnadzieję,
żecośztejrozmowybędzie.
–Bowidzipan…
Feliksmiałochotęodpowiedzieć,żewłaśnieniewidzi,alesię
powstrzymał.Tadeuszchybawszystkimisiłamizbierałsięwsobie,
aprokuratorpostanowił,żeniebędziemuwtymprzeszkadzał.
–Trudnotaknawłasnedzieckodonosić–wydukałwkońcu
TadeuszTroczyński,aNiemiłkoodetchnął,żeniekażemuznowu
czegoświdzieć.–OnamaKasianaimię.Dziewiętnaścielatma.Dobra
dziewczyna,aleniewiem,cojejsięwgłowiepoprzestawiało,
żeostatniojest…taka.
Znowuchwilaciszy.Niemiłkonieprzerywałżadnymkomentarzem,
skorojużdoszlidoetapu,wktórymTadeuszTroczyńskizdecydował
sięwypowiedziećtrzyzdaniazrzędu.
–Normalniebymnieprzyszedł,botosięciężkoprzyznać
doporażki–ciągnąłTadeusz,alenadalmówiłdoswojejczapki,którą
miętoliłwrękach.–Cozemniezaojciec,skorodoprokuratora
donoszęnawłasnedziecko…
Pytanieniemogłopozostaćbezodpowiedzi.
–PanieTadeuszu,brakreakcjinigdyniejestrozwiązaniem.Jeśli
dziejesięcośzłego,obowiązkiemkażdego…–Niemiłkozawahałsię,
samniemiałdzieci–…równieżrodzica,jestpodjąćdziałanie.
TadeuszTroczyńskispojrzałnaniegotak,jakbywcalemunie
uwierzył.Zdecydowałsięjednakmówićdalej: