Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięgosłyszeć.Potemobejrzałsięzasiebie,jakbysięzastanawiał,czy
gdybychciałuciekać,tomajeszczetakąmożliwość.
–Zapraszampana–ponagliłNiemiłkotrochębardziejstanowczo,
niżmiałwzamiarach.
Przybyszwkońcuzdecydowałsięzrobićkrokdoprzodu,aFeliks
nachwilęzatrzymałspojrzenienajegozużytych,wyblakłychbutach
zzamszu,którewyglądałytak,jakbyprzebyłyglobconajmniejdwa
razy.Całyczaspiechotą.Zdałsobiesprawę,żepatrzynabutytrochę
zadługo,cowprawiłogościawdelikatnezakłopotanie.Prokurator
natychmiastsięuśmiechnąłiwykonałzachęcającygestręką,
wskazująckrzesłonaprzeciwkoswojegobiurka.Mężczyznapostawił
dwakolejnekroki,ażepokójNiemiłkiniebyłspektakularnieduży,
stałjużprzykrześle.Usiadłnanietak,jakbysiadałnachmurze–
lekkoiniepewnie.Prokuratorniemógłoprzećsięwrażeniu,żesiedzi
tylkoczęściąswojejwagi,aresztępróbujeutrzymaćsiłąmięśninóg.
Jakbysiębał,żektośtokrzesłospodniegowyciągnie.
–Wjakiejsprawiepanprzychodzi?–zapytałponownieNiemiłko
ipoczułwewnętrznąirytację,żemusizachęcaćkogoś,ktoprzyszedł
sobiepomilczećijeszczezabrałmuprzerwę.
–Bowidzipan…–zacząłmężczyzna,ajegogłoswydawałsiętak
samozmęczonyistaryjakjegotwarz.–Mówią,żejakjakieś
przestępstwojest,todoprokuratorasięidzie.–Drugączęśćzdania
wypowiedziałponownietakcicho,żeFeliksmusiałnadstawićuszu,
żebycokolwiekzrozumieć.
–Owszem,prokuraturaodpowiadazaściganiesprawców
przestępstw–wyrecytował,choćbezwiększegozapału.–Czybyłpan
świadkiemprzestępstwa?
–Takjakby.–Mężczyznaspuściłgłowęipodziwiałswoje
zamszowecuda,wktórychprzebyłglob.Niemiłkoskarciłsię
wmyślach,bokolejnewspomnienieotymsprawiło,żemiałochotęsię
roześmiać.
–Coświęcej?–Prokuratorsięgnąłdostojącejnabiurkukuwetki
nadokumentyiwyjąłzjednejzbiurowychkoszulekprotokół
zawiadomieniaopopełnieniuczynuzabronionego.Potemsięgnął