Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mama,proszęcięodpowiedziaładziewczynkatakimtonem,
jakbymiałazachwilęwytłumaczyćkomuś,żetacholernaZiemia
naprawdęjestokrągła.Kurawysiadujejajkojedendzień,anie
czterypowiedziałaswoimrzeczowym,mądralińskimtonem.
Awtymczasiewiercisięgorzejniżjateraz,boobracajajo,żebysię
żółtkonieprzykleiłodoboku,tylkotaksobielatałotamwśrodku.
BronisławiMarzenazastygliwbezruchu,obojetrzymającsztućce
nadziwnejwysokości.Kilkasekunddalisobienato,bysenstychsłów
donichdotarł,apotemspojrzelinasiebieiparsknęliśmiechem.
Niepodmienilijejwszpitalu?zapytałżartobliwieBronisław.
Pokimtodzieckojesttakiemądralińskie?
Bierztegomałegocwaniaka,niechktośinnypomęczysięznią
wszkole.Tomówiąc,Marzenawychyliłasięzeswojegokrzesła,
przyciągnęłagłówkęcórkidosiebieipocałowaławskroń.
Noco?Czytałam!
JakzwyklepowiedzielirazemMarzenaiBronisław,ponownie
reagującśmiechemnaniecoudawaneoburzeniedziewczynki.
Marzyłotymcałeswojeżycie.Otychwszystkichobrazkach,które
terazbyłyjegocodziennością.Okochającejżonie,fajnymdziecku,
głupszychimądrzejszychrozmowachprzywspólnymstole.
Oposiadaniuplanów.Nawetniedokońcaoszumnejrealizacji
wielkichmarzeń,aleotym,byjepoprostumieć.Wiedział,żeczasem
samowyobrażeniewielkichrzeczyjestpiękniejszeniżich
dokonywanie.Dzisiejszejajkowkoszulcesmakowałomuwyjątkowo,
kiedypogłowiekrążyłymutakmiłemyśli.
Chodź,gagatku,podrzucęciędoszkołypowiedziałdocórki,
wstającodstołu.
Pójdęsama.UmówiłamsięzMiśkąodpowiedziała
dziewczynka,otulającsięszalikiem.Pierwszydzisiajpolski.
Tylkoprostodoszkołyiwyłączniepopasach,OK?Marzena
przybrałapoważny,lekkoostrzegawczyton.