Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrażenie.Zaaparycją,zatwarząnaturalniewykrzywioną
nieokreślonymgrymasem,kryłasięwesołaitowarzyskadusza.Była
wpełniświadoma,żewgenetycznejruletcenietyleprzegrała,
cotrafiłajednoznajbardziejzabawnychidziwacznychzestawień.
Twarz,którazpowodzeniempasowałabydodoświadczonejkibolki,
chodzącejzbrudnymszalikiemnaszyiikurtuazyjniepytającej
przypadkowychprzechodniów:„Maszjakiśproblem,kurwa?”.
Iciałokompletniedotegoniepasującedośćsmukłe,
proporcjonalne,zazwyczajotulonedobrzedobranymiubraniami.
Zupełnietak,jakbyktośżyczliwyprojektowałjejciałoodstópwgórę,
aleprzytwarzywyszedłsobienaprzerwęiwówczaszastąpił
gosfrustrowanyiprzepracowanydziad,któryzradościąspieprzył
dziełopoprzednika.
Przedwyjściemzdomuużyłaulubionychperfum,któredodałyjej
pewnościsiebie.Wchodzącwdelikatnąmgiełkę,którąutworzyła
zapomocąatomizera,poczuławustachnieprzyjemnyposmak.
Przypomniałasobieowypitymwczorajalkoholuiszybkooceniła,czy
sześćgodzinsnutoczaswystarczającydotego,byorganizmstrawił
truciznę.Uznała,żetak.
Chwyciłapękkluczywiszącytużprzydrzwiachwyjściowych.
Wśródnichznajdowałysięnietylkokluczedomieszkania,lecztakże
kluczdocharakterystycznegosamochodumarkiMini,któryprzyciągał
spojrzeniawymalowanąnacałejpowierzchnidachubrytyjskąflagą.
Dzieńbyłbardzoładny.Słońceochoczoprzypominałooswoim
istnieniupotym,jakschowałosięzajedną,wielką,ciężkąchmurą,
jakazwykławisiećnadEuropąCentralnąodpoczątkulistopada
dokońcalutego.Niebowodcieniachbłękitu,suchechodniki
idostrzegalnejużpierwszepąkinadrzewachwkwietniowym
wydaniu.Niedługomiałysięzamienićwoszałamiającozieloneliście,
którenakilkakolejnychmiesięcyprzykryjąiodrobinęzłagodzą
szaroburycharakterniewielkiegomiastapowiatowego.Ucieszyłasię
zpięknejauryipowyjściuzklatkischodowejwolnymkrokiem
pomaszerowaławstronęswojegosamochodu.
3.
DrobnedłonieMarysiŻytkozaciskałysięnaszelkachplecaka.