Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przystojny.Blondwłosyświetniewspółgrałyzjego
opalonącerą,akoloroczuprzypominałnieodkryte
głębinyoceanu,wktórymmożnazanurkować.
Woceaniepływająteżprzerażającestwory
upomniałasię,wracającdodomu.Imożnawnim
utonąć.
Całądrogępowrotnązastanawiałasię,czyprzezBartka
zmienisięcośwfunkcjonowaniufundacji.Wprawdzie
Agnieszkadobitniezaznaczyła,żesprawywolontariatu
pozostająbezzmian,aleLilkabyłapełnaobaw.Zdawała
sobiesprawę,żejejlękjestirracjonalny,niemogła
jednaknicnatoporadzić.Chybaliczyłanato,
żeAgnieszkawciążbędziesprawowaćpieczęnad
CzteremaKopytami,chociażwiedziała,żekobietanie
najlepiejprzechodziciążę.Westchnęłaprzeciągle,
parkującpoddziesięciopiętrowymblokiem.Miała
nadzieję,żejejdurneprzeczuciaokażąsiębłędne,
aBartekoddacałesercefundacji,takjakwcześniej
Agnieszka.
Zgarnęłaplecakzbocznegosiedzeniaizamknęłaauto.
Najejnosierozbiłasiępierwsza,wielkakropladeszczu.
Zarazzaniąpoleciałykolejne,narazieleniwieuderzając
oziemię.Nadworzebyłojużcałkowicieciemno,jedynie
latarnieulicznedawałyodrobinęświatła.Lilkaruszyła
szybkimkrokiemwstronęklatki.
Hej,kierowniczko!
Nadźwiękmęskiegogłosuomałoniepodskoczyła.
Możesiękierowniczkaznaminapije!Takizimny
wieczór,aznamimożnasięrozgrzać!
Wmrokudojrzałasylwetkitrzechmężczyznsiedzących
naławcepodtransformatorem.Najwyraźniejnie
przeszkadzałyimchłodnepodmuchywiatruipadający
corazmocniejdeszcz.Niezastanawiającsiędługo,
przyspieszyła,odprowadzanagłośnymrechotem
pijaczków.Zbijącymsercemwbiłakoddoklatki,