Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chowającsięzadrzwiami.Nielubiłatakichsytuacji.Nigdy
nieodważyłasięodszczeknąć,wolałaniezaczepiać
pijanychfacetów.Wiedziała,żeWiktoriapostąpiłaby
zupełnieinaczej;przyjaciółkaniebałasięniczego,
zatoLilkabałasiępodwójnie.Zwłaszczagdyzaczepiał
ktośpociemku.Wzdrygnęłasięiwcisnęłaprzycisk
windy.Zerknęłaprzezpomazanąmarkeremszybkę.Nic
sięnieporuszyło.Windaznowuniedziałała.Zaklęłapod
nosemizaczęławspinaczkęnaósmepiętro,ztrudem
powłóczącnogami.
Otworzyładrzwimieszkania,ledwołapiącoddech,
mięśniepaliłyżywymogniem.Rzuciłaplecaknaziemię
iściągnęłabuty,wciążpróbującuspokoićbijącemocno
serce.Zapaliłaświatłowswoim,jaknazwałajeWiktoria,
gniazdku.Weszładosalonu,któryjednocześniepełnił
funkcjęsypialni.Opadłanakrzesło,niechcącsiadać
wbrudnymubraniunaniezaścielonymłóżku.Powiodła
wzrokiempowalającychsięwszędzieubraniach,
książkachiopakowaniachpopizzy.Byłajednaktak
zmęczonadzisiejszymdniem,żeniemiałajużsiłyani
ochotysprzątaćtegopobojowiska.Wzięłaszybkiprysznic
iprzygotowałakanapkiwciasnej,zagraconejkuchni,
obiecującsobie,żeogarniejutromieszkankoprzed
wyjazdemdorodziców.Spędzałatyleczasuwfundacji,
żezazwyczajbrakowałojejjużchęcinautrzymywanie
porządkuusiebie.
Kładącsięjużdołóżka,poczułabólplecówiramion
podźwiganiubaniakówzwodą.Weekendurodziców
dobrzejejzrobi.Zjewkońcucośporządnego,mama
napewnoupieczejejulubionyjabłecznik.Odpocznie
inaładujebaterie.IpostaramsięniemyślećoBartku
obiecałasobie,zasypiając.