Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ichwałaci,Odynie,żeniewpuściłamMozesa,
zmiotłobygozJohannesburga,takżedoleciałby
doKapsztadu.
NieleczonyChADprowadzidonieobliczalnych
zachowań,bardzoniebezpiecznychnietylkodlaciebie,
aleteżdlaotoczeniakontynuowałdoktor.Możesz
zaszybkojeździćsamochodem,dokonywać
impulsywnychdecyzji,nadużywaćalkoholu,inicjować
przypadkowerelacjeseksualne,myślećonarkotykach
przerwałipopatrzyłnamniepytająco.
Poczułamsięzmuszonazabraćgłos.
Znarkotykaminiemamżadnegoproblemuinigdy
nawetichniepróbowałam.O,przepraszam,paręrazy
paliłamtrawkę,aletensmak,którymipotympozostał
wustach,skuteczniemnieodniejodrzuciłwyjaśniłam.
Codoreszty,totrochęmogęsięzgodzić.
Zastanowiłamsięchwilę.Awsumienawetbardzo,
jeślichodzioimpulsywnedecyzje.Natomiastzseksem
odczternastulatjestemniezmienna,azsamochodem
toraczejmamodwrotnie,wstanie,jakrozumiem,manii
nieprowadzę.
Zatolatamnamiotledodałamwmyślach.
Ogólnienielubięprowadzićwyjaśniłamjużnagłos.
Ijeżdżębardzoostrożnie,tylkonotoryczniesięgubię.
Iwjeżdżamwjakieśgłupawesłupkinaparkingach.
Jeszczewtrakciewygłaszaniategozdaniastanął
miprzedoczamiparkingszpitalai„gdzieś”zaparkowane
mojeauto.To„gdzieś”byłobardzoniepokojące.
Zalkoholipijętylkowinoiodczasudoczasukoniak,