Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
półekzksiążkami.Znałbibliotekę,wypożyczałtutajlektury
szkolne,kiedychodziłdopodstawówki,aleczytałtylkoto,co
musiał,izawszeprzerażałagoilośćzadrukowanychniewiado-
mopocokartek.Nauczycielkapolskiegodwarazyniedałamu
promocjiimusiałrepetowaćtrzeciąiszóstąklasę.
Dziewczynawpatrywałasięwniegozlekkimuśmiechemznad
biurkaustawionegoprzyoknie.Podszedłdoniejśmiało.
Świeżutki.Parędnitemuwirowany.Takiwierzbowo-klo-
nowo-sadowy.Siedzisztutajbezprzerwywśródtychksiążek.
Pomyślałem…Nazdrowie.TakwogóletomamnaimięMichał.
Postawiłsłoiknabiurku.
AjaAnna.Odkręciławieczko,powąchała,robiącwniebo-
wziętąminęizanurzyławskazującypalecwmiodzie,apotem
gooblizała.Dziękuję.Tonaprawdęmiłe.Yyyy,pyszne!Uwiel-
biammiód.Jaktamnaszpechowyborsuk?
Zakopałemgo.
Todobrze.Śniłmisięwnocy.Miałlegowiskowjakiejśza-
gruzowanejpiwnicywśródskrzyńzezłotemiróżnymikosztow-
nościami.
SkarbvonSoldinów!
Cotozaskarb?
Miejscowalegenda.Skarbzpałacu.Połowatutejszychgoszu-
kaimanadzieję,żejakznajdzie,tosięstądwyprowadzi.Civon
Soldinowiemieligozakopaćgdzieśwparku,jakfrontsięzbliżał.
Topierwszapolskalegendatutaj.Trochęstarychniemieckich
znalazłamwlokalnychprzedwojennychniemieckichgazetach.
Aleotymskarbienigdyniesłyszałam.Małorozmawiamzmiej-
scowymi.Uważająmniepodobnozawariatkę.
Bosamataktutajcałymidniamisiedziszwśródksiążekinie-
mieckichlegend.Przydałabysięjakaśrodzina,dzieci.
28