Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
synemGeorgiem,wydawałojejsiędobre.Wiedziała,żepotymliście
powinnabyćdlasynabardziejsurowa,alebyciesurowąbyłoponadjej
siły;iwielebnypanSmithodniósłsukcestylkowtym,żepoczuła
dojegourazę.
TwarzGeorgiego–absolutnietaka,jakąwinnabyćtwarz
Ambersonów–nigdyniewydawałasięjejpiękniejsza.Zawsze
sprawiałwrażenieniezwyklepięknego,gdypróbowałabyćdlaniego
surowa.
–Musiszmiprzyrzec–powiedziałaniepewnie–żenigdywięcej
nieużyjesztakichsłów.
–Przyrzekam–odparłnatychmiast…izarazwyszeptałpodnosem:
„Chybażektośmnieznowutakzdenerwuje!”.
Zadośćuczyniłwtensposóbzasadzie,wedługktórej–jakszczerze
wierzył–nigdyniekłamał.
–Dobrychłopiec–stwierdziła.
Georgiewybiegłnapodwórze.Karadobiegłakońca.
Napodwórzuzebrałasięgrupapodziwiającychgoprzyjaciół;
słyszelijużojegoprzygodzie,znalitreśćlistuiterazchcielizobaczyć,
cosięznim„stanie”.Przewidywali,żewwynikukarybędziemiał
zakazjazdykucemdalejniżdokońcaaleiizpowrotem.
Bylijegoprawdziwymizwolennikami;Georgiebyłichprzywódcą,
rzeczywiścieważnąosobąwśróddorastającejmłodzieży,iczęsto
munadskakiwano;waleizachwycalisięnimtakżeMurzyni,którzy
chichotaliiwykrzykiwalipochlebstwa.Częstoteżsłyszał,jakdobrze
ubraniludziemówilionimzpodziwem.Kiedyśnachodniku,gdzie
kręciłbączkiem,zebrałosięwokółniegokilkakobiet.
–Poznaję,toGeorgie!–wykrzyknęłajednaznichizwróciłasię
doinnych,niczymjakaśprezenterka:–Tojedynywnukmajora
Ambersona!
Innadodała: