Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Boso,odzianajedyniewkompletniezwykleefektownej
bieliznypodchodzędodrzwiłazienki,przekręcamzamek
izsercemdudniącymwpiersiwychodzęnakorytarz.
OczyAleksaiDawidakierująsięwprostnamnie
niemaljednocześnie.Dawidstoiwspartyofilar
ogromnegołóżkazaścielonegokremowąwelwetową
narzutą.Jegociemne,seksownieułożonewłosy
wyglądają,jakbypoświęciłdużoczasu,bynadaćimtej
grzesznej,niepokornejstylowości.Oczymajeszcze
ciemniejsze,niżzapamiętałamznaszegopierwszego
spotkania,akwadratowąszczękępokrywajednodniowy
zarost.Jestniezaprzeczalnieprzystojny,takjakbywyjęto
goprostozkalendarzaerotycznego.
Przenoszęwzrokzintensywniechłonącychmnie,
roznieconychoczudyrektorageneralnegoijegomęskich,
mocnychrysówtwarzywędrujęnaopaloną,zarysowaną
klatkęiniżej,naatletycznybrzuch,iszybkodochodzę
downiosku,żepodczaspierwszegospotkaniawcalesię
niepomyliłamtenmężczyznajestucieleśnieniem
sennychmirażyznacznejczęścikobiet.Typowy
seksowny,korporacyjnymacho,wsamrazdobiurowych
romansów.Mimowolnieposuwamsiędalejitymrazem
zatrzymujęspojrzenieidealnienamocnoodznaczającej
sięerekcjischowanejpodbiałymi,opiętymibokserkami.
Ztrudemprzełykamślinę,gdydostrzegam,żegłówka
penisawręczodchylagumkębielizny,próbującsię
oswobodzić.OmójBoże!Zdecydowanienietakich
rozmiarówsięponimspodziewałam.Powracamdojego
twarzy,aon,chybadostrzegłszymojąnagłąreakcję,
przygryzawargęimierzącmniepowolispojrzeniem,