Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Ona
Wsobotniepopołudnie,podczasgdyAleksanderwraz
zOskaremwybralisięnakrótkie,podobnobardzoważne
spotkaniedotyczącejutrzejszejkolacji,ja,abyzająć
czymśswojerozbieganemyśli,zabieramsię
dosprzątaniaapartamentu.Zzapałemszorujękuchnię,
łazienkęisalon,przysypialnimamwrażenie,żemoje
bateriezostałydoszczętniewyczerpane.Zmęczona,ale
zadowolonazefektów,odstawiamcałysprzętnajlepszej
panidomunajegomiejsce.
Podokładnymumyciuiosuszeniurąkujmujęwdłoń
telefon,byspojrzeć,czywmiędzyczasieniedostałam
żadnejwiadomościodmojegomężczyzny.Zerkam,ale
nic.Żadnegopołączeniaaniwiadomościodpiętnastejjak
niebyło,takdalejniema,acowięcej,choćspotkanie
zgodniezzapowiedziąmiałobyćwzględniekrótkie,zrobił
sięjużpóźnywieczór.Zaczynamsięniepokoić,gdy
zegarekwybijadwudziestąpierwszą.Ichspotkanie
naprawdęmocnosięprzedłużyło.Cośwtakimrazie
poszłonietak?Zrodziłsięjakiśsporyproblem?
Najwyraźniej,skorodotejporyAleksnawetnienapisał.
Postanawiamjednakdaćmutrochęczasuiniezadręczać
goswoimitelefonami.Nicmisięniestanie,jeżeli
zaczekamniecodłużejinapastowanierozpocznęzajakąś