Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cicho.Starczyjuż.
Posłuchałago.
Zapłaciliśmyiwyszliśmyzmarketu.Udaliśmysię
prostodonaszejkryjówki,czyteż"enklawy"jaknazywał
Robson.Podrodzerozmyślałemoswoimopowiadaniu,atamta
dwójkaocośsiężarła.Niebardzomnietoobchodziło,więc
niesłuchałemzbytuważniewyrzutówzestronytejszalonej
dziewczyny.Zwyczajniezaczynałamnieirytowaćianitrochę
niepociągałamniefizycznie.
Awracającdoopowiadania,topowinnoonoiść
dalejtak:Otwieramatkaizdziwiona,przerażona,dzika,
skołowanapyta,ocochodzi.Policjantjakonwłaściwiema
wyglądać?Wysokitoraz.Dwaprzypakowany.Lekkogłupito
trzy.Czterytobrzydkatwarz.Amożeprzystojna?Wyglądma
znaczeniepodobnonie,alewszyscydobrzewiemyjak
naprawdęjest.Niechbędzienijaki.Nowięctenfunkcjonariusz
dziwnesłowooznajmia,żezostałazgłoszonaprzemoc
domowaimusitosprawdzić.Matkarobisięjeszczebardziej
niżwcześniejizwielkimijakpięćzłotychoczymaodpowiada,
żemusiałazajśćjakaśpomyłka.Mężczyznadzielniewyklucza
takąmożliwośćiprosiopozwolenienawejścieubawjaksto.
Onapozwoleniamuodmawia.Wchodziwięcsiłą.Wymija
17