Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
postawiłampierwszykroknachodnikutużprzyzamkniętejbramie
wjazdowej.Zanią,widealniewypielęgnowanymogrodzieciągnęłasię
wyłożonakostkąbrukowąścieżka.Prowadziłaprostonadziedziniec,
któryledwiewidziałampomiędzyzaroślami.Niemiałamjednak
problemuzdostrzeżeniemwynurzającegosięzzadrzewgmachu
uczelni.
Mojagrupajużczekałaprzywejściudogłównejczęści
uniwersytetu.Niebyłotrudnorozpoznaćwnichpierwszakówgadali
głośno,nawiązywaliochoczonowekontakty,aprzytympodziwiali
zszerokootwartymiustamiklasycznąarchitekturębudynku.
E-mail,którydostalizapewnewszyscynowistudenci,niebył
zatemzwykłąpokazówką.Zarazpowiniensiępojawićczłonek
samorządustudenckiegoioprowadzićnaspocałymterenie.
Zamiaststanąćgdzieśnaobrzeżachzbiorowiska,skierowałamsię
dogłównegobudynku,którydominowałnadwschodnimizachodnim
skrzydłemwyższyojakieśdwapiętraitympanon.Przezmoment
rozglądałamsiępoprzytłaczającymwielkościąwnętrzu,aleocknęłam
się,gdyusłyszałamśmiechniesionyprzezecho.Niezastanawiającsię
dłużej,poszłamwstronępomieszczenia,zktóregowyszłydwie
dziewczyny.
WpadłamdołazienkiprzydźwiękachpiosenkiThunderstruck
AC/DC,alebynajmniejniedodałamionasiły.Zrzuciłamtorbę
zramieniaiodrazudobiłamdorzędukilkuumywalekprostopadłego
dozielonychkabin.Odkręciłamkurekdrżącymipalcami,agdyzkranu
popłynąłstrumień,wsunęłampodniegodłoniezłączonewłódeczkę.
Nachyliłamsię,poczymzaatakowałamrozżarzonątwarzlodowatą
wodą.Zmoczyłamprzezprzypadekteżwłosy,akilkakropelspłynęło
poszyiizniknęłozzamateriałemprzepoconejbluzy,wywołując
dreszcze.
Tegobyłomitrzeba.
Powtórzyłamczynnośćjeszczedwarazy,poczymzakręciłam