Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
N
domiasta.
ajwiększafalapanikiuderzyławemnie,gdywjechaliśmy
Towtedysunącypowolnieautobusminąłzielonyznakwiszącynad
drogąQuincyShoreDrive.Miałamproblem,bynabraćpowietrza
dopłuc.Mężczyznasiedzącywfoteluoboknachyliłsięnad
oddzielającąnastorbą,żebysprawdzić,czywszystkogra.Jegosłowa
naszczęściepochłaniałapłynącazbezprzewodowychsłuchawek
muzyka,adokładnie,oironio,ParadiseCityGunsN’Roses.Towtedy
stałamsięczęściąstolicyMassachusetts,kolejnymmałymczłowiekiem
wmieścieliczącymsobieniemalsiedemsettysięcymieszkańców.
ByłamwBostoniejednejzwniejszychsiedemnastowiecznych
brytyjskichkolonii,potędzehandlowejorazkolebceamerykańskiej
literatury.Dużoczytałamotymmiejscuiouniwersytecie,naktóry
wreszciesięzdecydowałam,stądwiedziałam,żegmachWhitman
UniversitypowinienniedługosięzarysowaćnatleOldHarbor.Może
imiałammałąobsesję,alektobyjejniemiał?Dotarłamdomiejsca,
gdzienarodziłasięliteraturaStanówZjednoczonych.Przyglądałamsię
wcześniejzdjęciombudynkuiplażyCarsonpołożonejtużobok.Nie
miałamjednaksiłygowypatrywać.Patrzyłamwyłącznienaswoje
zaciskającesięnakolanachdłonie,próbującuspokoićoddech.Zamiast
panikować,powinnamsięcieszyć,żewkońcusiętutajznalazłam.
Niemalczułam,przekraczającniewidzialnągranicę,jakpomysły
zaczynająwirowaćmiwgłowie.Niebawembędęmogłaprzelać
jenapapier.Jużniepokryjomujakwcześniejpomiędzyzajęciami
wszkoleśredniejadorywcząpracąipóźniejwprzerwachoddługich
nocnychzmianwrestauracji,którąupodobalisobieprzedewszystkim
tirowcy.
Terazwszystkosięzmieni.