Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stadkaowiec,ztejodległościwidocznejakobiałe
punkciki,przywodzącenamyślcząstkipopcornu
rozsypanegonatrawiastozielonymsuknie.Nadgłową
Alicjirozpościerałsięniczymnieskażonywielkibłękit.
Podrugiejstroniewzgórzawiłasiędrogaprowadząca
wdółwprostdofarmycelupodróży.Kobietarozejrzała
sięjeszczedookoła,wdychającgłębokorześkiepowietrze,
aleniemogładłużejmarnotrawićczasunapodziwianie
tychbajecznychwidoków.Miałazadaniedowykonania,
apotemczekałananiąpracawrestauracji.Jejukochany
zmywak!
Wsiadłazpowrotemdojeepaiwolnozjechałaszosą,
bypokilkuminutachznaleźćsięwurokliwymmiejscu.
Zaparkowałasamochódprzedstarymdrewnianym
domostwemiwysiadła,rozglądającsięzciekawością.
Wokołopanowałaniczymniezmąconacisza,niebyło
żywejduszy.Alicjaprzyjrzałasiędomowi,który
natychmiastzauroczył.Siedliskozbudowano
zdrewnianychbaliułożonychnakamiennejpodmurówce.
Widaćbyłonanimząbczasu.Kominzbrązowejcegły
dumniewieńczyłdwuspadowydachkrytydrewnianym
gontem.Pośrodkudachuznajdowałosięoknowkształcie
bawolegookaiprzezmomentodniosławrażenie,
żetookno-okouważnieobserwuje,jednakpochwili
roześmiałasięsamadosiebie.Dobudynkuprzynależał
ganek,obficieobrośniętyjakimśpnączem,któreteraz
zaczynałonieśmiałowypuszczaćsoczystozielonelistki.
Brązstaregodrewnaożywiałyokienniceozdobione
czerwonymigóralskimiornamentami.Takiesamewzory
okalałyokna.
Dombyłcudny!Zupełniejaknieztejepoki.Niczym