Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wsiadłznami?
Nie!Myślę,żepaniMariabysięzgodziła.
O,tak!OnisięzMariąuwielbiają.Onazawszemadla
niegosmacznekąski,którewyciąganiewiadomoskąd.
Iuśmiechnąłsię,niemalniezauważalnie,awtedyjego
twarzzdelikatnymizmarszczkamiwokółoczuprzez
momentstałasięniecopogodniejsza,prawie
przyjacielska.Aletylkoprzezmoment.Alicjapomyślała,
żerozmawiaznimzaledwieodkilkudziesięciusekund,
aczujesięwjegotowarzystwiezaskakującodobrze,
nawetpomimopozornegobrakuogłady.Zrobiłosięjej
smutno.Boprzecieżjeszczetakniedawnomiałapodobne
odczuciawobeckogoś,ktotakperfidnieskrzywdził.
Otrząsnęłasięzprzykrychwspomnień,zupełniejak
mokrypiesstrząsazsiebiekroplewody.
Pochwilijechaliwąskądrogąwstronęparterowych
zabudowańgospodarczychznajdującychsięwoddali.Nie
rozmawiali,jedyniegospodarzpojedynczymisłówkami
wskazywałjejkierunek:„proszęjechaćprosto,niechpani
skręciwprawo,proszęzatrzymaćsięprzedwejściem
dotegobudynku”.Jegoprzystojneobliczeznówsię
zmieniło,stałosięmarsowe,ponureiwrogie…
Gdysamochódstanął,właścicielotworzyłdrzwi,aDrań
zjazgotemwyskoczyłnazewnątrzizataczałzrozpędem
kółkawokółauta,wesołomerdającogonem.Przynajmniej
onwykazywałodrobinęradościiżyczliwościdlainnych.
Poczekapanitutaj,przyniosętowar,czychcepani
wejśćzemnądośrodka?zapytałgospodarz,pochylając
siękuniej.
Alicjęzaskoczyłatapropozycja.Sądziłaraczej,
żebędziechciałszybkosięjejpozbyć.Pomyślała,