Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięgającgwałtowniepotelefon.Zabłądziłam,wędrując
pookolicy,akiedyujrzałampanafarmę,ucieszyłamsię,
żezobaczyłamjakieśludzkiesiedlisko.
Weszłapaninaprywatnyteren.Niespuszczał
ztonu,ajegogłosbrzmiałnadalbardzonieprzyjaźnie.
WtymmomencieAlicjapoczułanagłyzawrótgłowy.
Zmęczeniewędrówką,niewystarczającenawodnienie
organizmu,gwałtownepochyleniesiępokomórkę,
apotemjeszczegwałtowniejszeprzyjęciepozycji
pionowejniemogłypozostaćbeznastępstw.Zachwiała
sięigdybygospodarzjejniepodtrzymał,niechybnie
runęłabynaziemię.Posadziłdelikatniezpowrotem
naławceiznowustanąłnieruchomoprzedniąniczym
kamiennyposąg.Mroczkilatałyjejprzedoczami,
zaczynałodzwonićwuszach.Natychmiastsiępochyliła,
wciskającgłowęmiędzykolanaioddychającgłęboko.
Teodortkwiłnadalprzednią,nieporuszałsię,nicnie
mówił.Pochwilinieprzyjemneobjawyzaczęłyustępować,
kobietawyprostowałasię,oparłagłowęościanę,
doktórejprzylegałosiedzisko,ispojrzałanatego
nieprzyjaznegoolbrzymasrodzesięwniąwpatrującego.
Nadalmilczał…
Bardzopanaprzepraszam,alekomórkazgubiła
zasięg,niemiałamznikądpomocy.Bramanaterenfarmy
byłaszerokootwarta,wokołoniebyłożywejduszy.
Nikogo,kogomogłabymspytaćopozwolenie.Pozatym…
byłamtuprzecieżprzedkilkomadniami,odbierałamsery
dlapaniMariiBaran,niepoznajemniepan?
Mężczyznazmrużyłoczy,przypatrującsięjejuważniej.
Wkońcukiwnąłgłową.
Poznajępanią,cojednakniezmieniafaktu,żejest