Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pranie,poczytaćksiążkęnaświeżympowietrzu,ale
pomyślaławtymmomencie,żechybaszkodatracićtaki
pięknydzieńnapracedomowe,któremożewykonać
równiedobrzekiedyindziej,gdynaprzykładbędziepadał
deszcz,achmuryprzesłoniątenniebiańskibłękittam
wgórze.
Tak!Plecakiwędrówka!Tojestwłaśnieto,copowinna
dzisiajzrobić.Iśćprzedsiebie,bezżadnegocelu.
Poprostuiść,podziwiaćwiosnę,pięknegóry.Podziwiać
pięknyświat.Zrobisobiekanapkinadrogę,zaopatrzysię
wwodędopicia,ruszyprzedsiebie.Iweźmiezesobą
Mądralę.Ontakuwielbiaspacery.Aionaznimbędzie
sięczułabezpieczniej,chociażanirazuniemiała
wrażenia,żewtychstronachcokolwiekjejgrozi.Zupełnie
jakbycałytenzłyświatzostałgdzieśtam,wdużych
miastach,winnymżyciu…
Poczterdziestuminutachbyłagotowadodrogi.Plecak
nieciążyłjejzbytnio.Jedzenie,woda,kurtka
przeciwdeszczowa,plastikowamiskadlapsa,mapa…
Niczegowięcejniepotrzebowała.Kiedywzięładoręki
nowączerwonąsmycz,zwierzakzacząłkręcićsięwokoło
niej,popiskującradośnie.Wiedział,żeczekajągotego
dniasameprzyjemności.Narzekalskiwygrzewałsię
wsłońcu,leżącnaparapeciejejsypialnianegookna,
iudawał,żemagdzieśtocałezamieszanie.Przecieżktoś
musiałbyćwtymtowarzystwierozsądnyizaopiekować
siędomem,kiedywszyscywkońcuprzestanąrobićtaki
nieznośnyhałasisobiepójdą.Inastaniecisza…isłońce…
iciepło…Mrrr…
Gwizdnęłanapsa,klepnęłalekkoswojepraweudo,
dająctymsamymsygnałzwierzęciu,żeczaswyruszyć.